Saturday, November 23, 2024

Mixed feelings about learning a new language


In June I started learning a new language - German. This was due to the fact that from July I was to start working in a company where everything is in this language. Literally everything - meetings, emails, systems, internal documents, etc. It was a big jump into the deep ocean, and during those few months I managed to be excited and devastated a couple of times simultaneously about learning German. I realized that there are two aspects in learning a language, one more positive and the other a little less so.

W czerwcu zaczęłam się uczyć nowego języka – języka niemieckiego. Wynikało to z faktu, że od lipca miałam zacząć pracować w firmie, w której wszystko dzieje się w tym języku. Dosłownie wszystko – spotkania, maile, systemy, dokumenty wewnętrzne itd. To był duży skok na głęboką wodę i w ciągu tych paru miesięcy zdążyłam już parę razy być zachwycona i zdruzgotana równocześnie z powodu nauki niemieckiego. Doszłam do wniosku, że w nauce języka są dwa aspekty, jeden bardziej pozytywny, a drugi trochę mniej.


On the one hand, I'm in the best position one can be in learning a language - I go to German classes twice a week, and I'm surrounded by the language on a daily basis at work. At this point, even if I didn't want to learn at all, I am absorbing the language unconsciously. I have in my head a lot of sayings from my colleagues at work, which I have “not on purpose” stored in my memory.

Z jednej strony jestem w najlepszej sytuacji, jaką można mieć ucząc się języka – chodzę na zajęcia z niemieckiego dwa razy w tygodniu, a na co dzień jestem otoczona tym językiem w pracy. W tym momencie, nawet jeśli bym nie chciała się uczyć w ogóle, chłonę ten język nieświadomie. Mam głowie masę powiedzonek wypowiadanych przez moich kolegów z pracy, które mimowolnie zapisały mi się w pamięci.


On the other hand, I jumped into German at a high level having really small basics in this language, which led to situations where I felt excluded from conversations because I didn't understand anything and couldn't answer anything either. Although none of my colleagues at work have such intentions, not being able to participate in a conversation during lunch or a meeting is overwhelming. In general, the very fact of staying in constant focus is very tiring.

Z drugiej strony wskoczyłam w niemiecki na wysokim poziomie mając niewielką podstawę w tym języku, co doprowadziło do sytuacji, w których czułam się wykluczona z rozmowy, bo nic nie rozumiałam i też nic nie potrafiłam odpowiedzieć. Mimo że nikt z moich kolegów w pracy nie ma takich intencji, to jednak brak możliwości uczestniczenia w rozmowie podczas lunchu czy spotkania jest przytłaczający. W ogóle sam fakt pozostawania w ciągłym skupieniu jest bardzo męczący.


On the another hand, German is my fourth language and the fact that I have the other three helps me a lot in learning - more than once I happened to understand something because there is something similar in Polish, English or French. By the way, learning a foreign language is the best way to keep good mental health and agility, and I know that if it weren't for work I wouldn't be so motivated to learn.

Z trzeciej strony niemiecki jest moim czwartym językiem i fakt posiadania trzech pozostałych bardzo pomaga mi w nauce – nie raz zdarzyło mi się zrozumieć coś, bo w polskim, angielskim albo francuskim jest coś podobnego. Swoją drogą, nauka języka obcego to najlepszy sposób na ćwiczenie sprawności umysłowej i wiem, że gdyby nie praca to nie miałabym takiej motywacji do nauki.


However, on the “fourth” hand, I sometimes feel that people don't realize what I already know how to say and what I don't yet. And then there are situations where someone speaks to me in German, and I focus to the max to understand half of it, and take the other half out of context. And then it turns out that there was some small detail that I didn't understand, which was important, so I shouldn't nod my head that I understand... well, it's complicated.

Jednak z czwartej strony czasem mam wrażenie, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co umiem już powiedzieć, a czego jeszcze nie. I potem zdarzają się sytuacje, w których ktoś do mnie mówi po niemiecku, a ja skupiam się na maksa, żeby zrozumieć połowę, a drugą połowę wyciągam z kontekstu. A potem okazuje się, że był jakiś mały szczegół, którego nie zrozumiałam, a który był ważny, więc nie powinnam potakiwać głową, że rozumiem… no cóż, to skomplikowane.


With languages it’s not that easy. There are days when everything goes like clockwork, I speak a lot and understand a lot, and then there are days when I don't understand the simplest sentence and search for words for five minutes to get something out from my mouth. Nevertheless, it is an interesting and motivating challenge. We'll see how it goes for me next. Let me know, how are you with languages! Is it more love or hate relationship?

Z językami jest po prostu różnie. Są dni, kiedy wszystko idzie jak po maśle, mówię dużo i rozumiem dużo, a potem są dni, kiedy nie rozumiem najprostszego zdania i szukam słów przez pięć minut, żeby coś z siebie wydukać. Niemniej jednak, jest to ciekawe i motywujące wyzwanie. Zobaczymy, jak mi będzie szło dalej. A jak u was jest z językami? Dajcie koniecznie znać!

with love
Basia

Sunday, November 3, 2024

October in Vienna


October in Vienna is very charming. Since I've been living here, I've definitely had more time to explore each season in this city. This month has been unexpectedly warm and sunny, which encouraged us to go out for walks, spend time outdoors, or choose tables in café gardens instead of taking a table inside. And while outside, I admired the color change of the leaves on the trees - this is one of my favorite times of the year, and I never stop being impressed by how nature changes.

Październik w Wiedniu jest bardzo urokliwy. Odkąd tutaj mieszkam mam zdecydowanie więcej czasu na odkrywanie każdej pory roku w tym mieście. Ten miesiąc był wyjątkowo ciepły i słoneczny, co zachęcało nas do wychodzenia na spacery, spędzania czasu na świeżym powietrzu, czy też wybierania stolików w kawiarnianych ogródkach, zamiast w ich środku. A będąc na dworze, podziwiałam zmieniające się kolory liści na drzewach – jest to jeden z moich ulubionych momentów w roku i nigdy nie przestaję się zachwycać tym, jak natura się zmienia.


Talking about more everyday life things, for the first time October was not the start of the academic year for me. To be honest, after graduating in June, I completely forgot about studies and didn't even realize that I usually went back to university this month. This year, instead of going back to uni, I went back to dancing - after a 5-year break, I went to contemporary dance class! Well, I still lack regularity, but I'm slowly getting back to it.

Z takich bardziej życiowych rzeczy, po raz pierwszy październik nie był dla mnie początkiem roku akademickiego. Szczerze powiedziawszy, po skończeniu studiów w czerwcu kompletnie o nich zapomniałam i nawet się nie zorientowałam, że w tym miesiącu zazwyczaj wracałam na uczelnię. W tym roku zamiast wracać na studia, wróciłam na salę taneczną – po 5 latach przerwy poszłam na zajęcia z contemporary dance! Co prawda jeszcze brakuje mi regularności, ale powoli do tego wracam.


Autumn is the time of year when everything slows down and nature prepares for winter sleep. The reason I say this is that, along with nature, my creativity and my inspiration went to sleep. I'm going through some kind of creative crisis - for example, I wrote this post three times, and I completely couldn't figure out what I wanted to write. I don’t know what to do about it, whether to let it live and hope that my creativity will return, or to mobilize my sleepy mind to use its creative powers. So far I haven't come to a sensible solution, so if you have any hints I'd love to hear your advice :)
Anyway, I hope you had a lovely October and that you started you November in a great way!

Jesień to pora roku, w której wszystko zwalnia, a natura przygotowuje się do snu zimowego. Mówię o tym dlatego, że wraz z naturą moja wena i twórczość poszły spać. Zaliczam jakiś kryzys twórczy – dla przykładu ten post pisałam trzy razy i kompletnie nie mogłam dojść do ładu z tym, co chcę napisać. Trochę nie wiem, co z tym zrobić, czy dać temu żyć i liczyć, że moja wena powróci, czy może zmobilizować moje zaspane komórki mózgowe do wysilenia swoich twórczych mocy. Na razie nie doszłam do sensownego rozwiązania, więc jak macie jakieś podpowiedzi to chętnie poznam wasze rady :)
Mam nadzieję, że wasz październik był równie ciekawy i spokojny, i że miło zaczęliście listopad!

with love
Basia
© Primineers. Design by FCD.