Saturday, September 25, 2021

New chapter

There are some moments during a year when I like to replan everything and introduce new routines or habits or check if the old ones are still good or not really. Obviously, New Year, the 1st of January and new year’s resolutions. Then the beginning of spring, to refresh those resolutions and habits. And the last moment is the beginning of the academic year when I jump into my student routine and I organize my time based on my schedule. But apart from that, there are also „huge moments”, that I call “new chapters”. And this is where I am right now – I moved out last weekend and now I’m trying to organize my life again.

Jest parę takich momentów w ciągu roku, kiedy lubię na nowo rozplanować moją rutynę, wprowadzić nowe nawyki albo zmienić stare. Klasykiem jest początek nowego roku, pierwszy stycznia i postanowienia noworoczne. Później wiosna, przełom marca i kwietnia, kiedy następuje odnowa postanowień ze stycznia. Potem jeszcze koniec wakacji i jesień, kiedy wracam do studenckiej rutyny i organizuję sobie czas pod studia. Ale oprócz tego jest kilka innych „przełomowych momentów”, które są dla mnie jak nowe rozdziały w życiu. I teraz właśnie jest taki moment – w zeszłym tygodniu przeprowadziłam się i postanowiłam poukładać sobie wszystko na nowo.

When I say that I organize my life again, I mean organize my stuff in this new place – putting clothes in the wardrobe, tidying up the kitchen and so on. But also I mean it in a mental way. New chapter has a title with my new address and it’s gonna be full of stories from this new flat. I like to use this moment to update my routines, to check my habits and see how they work.

To układanie ma wymiar zarówno fizyczny – bo w nowym miejscu siłą rzeczy trzeba na nowo wszystko ułożyć (meble, kubki w szafkach, ubrania), ale oprócz tego ma też wymiar mentalny. Przeprowadzka otwiera nowy rozdział zatytułowany nowym adresem. I w tym rozdziale znajdą się wszystkie opowieści i historie, które wydarzą się w tym miejscu. Lubię wykorzystać ten moment na odświeżenie mojej rutyny i zweryfikowanie, czy wszystkie moje nawyki mi służą.


Obviously, it’s easier said than done, and to be honest I’m still going through the process to get back on track. On one hand I would like to have everything already p e r f e c t l y organized, but on the other hand I know it’s just a week when I live here, so what am I expecting from myself?

Oczywiście, zdecydowanie prościej jest powiedzieć, niż rzeczywiście to zrobić i przyznam szczerze, że sama jeszcze jestem w trakcie tego procesu. Z jednej strony chciałabym już mieć wszystko i d e a l n i e poukładane, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że przecież minął ledwo tydzień, więc czego ja oczekuję?

Moments like those – moving out, new relationship, new job are related to finding a new balance. Sometimes it’s like a piece of cake and sometimes it’s a huge thing. Especially when we realize that we can't separate those changes and the rest of our life, it all goes together. There are more aspects that we have to think about. So we need to take time to really get back on track and feel balanced again.

Takie momenty jak przeprowadzka, wejście w nowy związek, wyjazd za granicę czy znalezienie nowej pracy zaburzają pewną równowagę, przez co trzeba na nowo złapać balans. Czasem przychodzi nam to z dużą łatwością, a czasem nie da się tego wszystkiego ogarnąć na raz. Tym bardziej, że takich zmian nie możemy oddzielić od reszty naszego życia i w tym równaniu jest znacznie więcej czynników (czasem niewiadomych), które trzeba wziąć pod uwagę. A im bardziej skomplikowane jest równanie, tym trudniej je rozwiązać. Potrzeba czasu albo rozbicia równania na mniejsze, łatwiejsze do rozpracowania.




I’m still feeling a little bit lost with all that stuff but I’m starting to put all the things together. I think it’s gonna take some time (and not just a week :p ) until I can put a check mark next to the “moving out” point on my check list, but I’m already happy with small things I did, like unpacking all the stuff and having no more cartons or bags in the house!

Czuję się jeszcze trochę zagubiona, ale powoli zaczynam składać wszystko w całość. Pewnie zajmie mi dłuższą chwilę dojście do punktu, w którym będę w stu procentach zadowolona i odhaczę przeprowadzkę na mojej checkliście. Ale już teraz cieszę się z drobnych rzeczy, jak chociażby z tego, że rozpakowałam wszystkie torby i kartony!

New chapters are exciting, stressful, terrifying and really encouraging. All in one. Like a mixture of opposite emotions, but let yourself feel all of them. They will pass away or just lower their level and you’ll feel balanced again. Trust me! Good luck to all of you who start your new chapter. I’m crossing fingers for you and hugging all of you! :)

Nowe rozdziały są ekscytujące, stresujące i niepokojące, ale dodają też wiele pozytywnej energii. To niezła mieszanka sprzecznych emocji – pozwólcie sobie odczuć je wszystkie. Każda przeminie albo trochę osłabnie, i odzyskacie balans. Mówię z doświadczenia! Życzę powodzenia wszystkim tym, którzy właśnie rozpoczynają nowy rozdział. Trzymajcie się dzielnie, mocno Was przytulam i trzymam kciuki :)

with love
Basia

Saturday, September 18, 2021

Therapy



Did I think that something was wrong with me when I went to therapy? No. But we still live in a world which puts equal sign between therapy and having a problem with yourself. Therapy is still treated as a taboo topic but it changes and you can hear about it more from influencers, people around you and your closest friends. I’ve listened to some podcasts in which this topic was mentioned a couple of times and people who participated in those podcasts were talking about their own experiences and they all recommended therapy as the best way to get help, no matter if you think you have a problem or not. I was thinking about this recently and I realized that I share their point of view. I mean if you don’t feel like you need therapy, you don’t have to go on it. Being forced and forcing to do something makes no sense.

Czy idąc na terapię myślałam, że coś jest ze mną nie tak? Nie. Ale nadal żyjemy w czasach, w których pójście na terapię oznacza, że chodzi o jakiś większy problem. Terapia to w niektórych kręgach temat tabu, ale to się zmienia i bardzo mnie to cieszy. Słuchałam wielu podcastów, w których rozmówcy mówili o terapii i wyrażali pogląd, że każdy z nas mógłby na nią pójść, niezależnie od tego, czy rzeczywiście ma jakiś problem, czy nie. Myślałam nad tym ostatnio i doszłam do wniosku, że podzielam to zdanie. Oczywiście, każdy musi to poczuć i sam stwierdzić, że potrzebuje pójść na terapię. Zmuszanie się albo namawianie kogoś nie wchodzi tutaj w grę.

I went on therapy a year ago and during the first meeting my therapist and I decided to meet every week for the whole month and after this time we would decide if I need more visits or not. I decided to go on therapy because I noticed some thoughts and ways of thinking that were coming back again and again even though I was trying to get rid of them. Obviously, I wasn’t alone, there were always my best friends with me and my family too but their advices weren’t that strong to really change my mind. I realized that it was as if my mind was already used to getting those advices and stopped really caring about them. That’s why I decided to go on therapy, to get another point of view, new ideas to solve problems from a person who doesn’t know me at all.

Ja poszłam na terapię rok temu i na pierwszym spotkaniu z moim terapeutą ustaliliśmy, że będziemy się spotykać przez cały miesiąc, a po tym czasie zobaczymy, jak się będę czuła. Zdecydowałam się na terapię, bo zauważyłam, że wracają do mnie te same problemy i te same schematy myślowe, których nie lubiłam, a które i tak do siebie dopuszczałam. Oczywiście cały czas rozmawiałam z moimi przyjaciółkami i dzieliłam się tym, co działo się wewnątrz mnie, ale ich rady nie zawsze do mnie docierały. Doszłam do wniosku, że to trochę tak, jakby mój umysł był już przyzwyczajony do tego typu komunikatów i nie traktował ich poważnie. Dlatego postanowiłam poszukać pomocy u terapeuty – osoby, która w ogóle mnie nie zna i która (może) będzie ze mną rozmawiać w zupełnie inny sposób.

To find a good therapist isn’t a piece of cake – it must be a person who you like and you feel good with their way of speaking, their points of view, their voice or even how they look. Seriously, if there’s something you don’t like in your therapist, it’s not gonna work. Everybody’s different and everybody has different needs and things they like. I tried to make an appointment with three different therapists and only the third one responded to me. And that was a person who became my therapist.

Znaleźć właściwego terapeutę nie jest łatwo – to musi być osoba, która Wam w pełni odpowiada. Pisząc „w pełni”, mam na myśli „w stu procentach” – pod względem ubioru, wyglądu, tembru głosu, sposobu, w jaki rozmawia, komunikatów, które daje, zadawanych pytań, dosłownie wszystkiego. Każdy jest inny i każdy ma inne potrzeby i wymagania. Ja na początku próbowałam się skontaktować z dwiema terapeutkami, ale nie dostałam od nich odpowiedzi. Dopiero trzecia osoba się do mnie odezwała, i to z tym terapeutą umówiłam się na wizytę.

Give yourself time to decide if this therapist is for you or not. First meeting is to get to know each other. Your therapist needs to know who you are, how you live, what you want to work on. First meeting is for you to talk about yourself. In the beginning I thought that during our first meeting I would already get some solutions, new ideas or some life hacks (whatever) but it wasn’t like this. When I came the second time, I got some good advices, new perspectives that I had never thought about before. Sudennly, something that I had treated as my default had the other, brighter side, and had also some positive aspects. Some of my reactions that I wanted to get rid of weren’t that bad and huge as I had thought before. What’s more, they were n o r m a l.

Nie zraźcie się po pierwszym spotkaniu – to jest spotkanie zapoznawcze, terapeuta musi po prostu zobaczyć, kim jesteście, jak żyjecie, z czym przychodzicie. Ja na początku myślałam, że już na pierwszym spotkaniu padną pytania, które otworzą jakieś moje wewnętrzne blokady z dzieciństwa, ale tak się nie stało. Dopiero kolejne spotkanie coś wniosło – to, o czym pisałam wcześniej – usłyszałam komunikaty, których w ogóle się nie spodziewałam. Nagle coś, co w moich oczach było problemem – było złe, nie miało żadnych pozytywnych skutków – miało drugą stronę medalu, na którą nigdy nie patrzyłam. Co więcej, „wady”, które chciałam naprawić, czy moje reakcje, które uważałam za niestosowne lub wyolbrzymione okazały się n o r m a l n e.

After that month I finished my therapy but my therapist said that if I needed to talk, there would always be this possibility to come. And now it is like this – whenever I have a storm in my mind or I have the feeling that my life just falls apart, I call him to ask for a meeting. And it’s always very helpful.

Po miesiącu zakończyłam cykl regularnych spotkań, ale mój terapeuta powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek będę potrzebowała porozmawiać, zawsze mogę do niego przyjść. I rzeczywiście tak robię. Kiedy czuję, że coś jest nie tak i wiem, że potrzebuję usłyszeć rady od osoby, które nie zna mnie tak dobrze jak moja mama czy przyjaciółka, i ma zupełnie inny punkt widzenia, to od razu piszę do mojego terapeuty z pytaniem, kiedy ma najbliższy wolny termin. I za każdym razem mi pomaga.

Therapy isn’t anything special or strange. You don’t need to avoid this topic or hide it. As my therapist would say, being on therapy is okay, it’s healthy and normal, it’s helpful and very cheering up. If you’re feeling like you may need this, please, don’t wait too long, do it for yourself. I’m hugging you all and cheering you up as much as I can! Good luck guys!

Terapia nie jest niczym wyjątkowym, nadzwyczajnym. Nie trzeba jej ukrywać ani się z nią chować. Jak by to powiedział mój terapeuta, chodzenie na terapię jest okej, jest zdrowe i normalne, bardzo pomocne i dodające otuchy. Jeśli czujecie się przygnieceni, zagubieni i nie czujecie się do końca dobrze tu, gdzie jesteście, i myślicie o terapii – tak, idźcie, zróbcie to dla siebie. Tulę Was wszystkich i każdego z osobna. Trzymajcie się dzielnie!

with love
Basia

Saturday, September 11, 2021

Life update



I can’t believe that September has already come. I feel like summer has just started… Well, time flies but on the other hand when I realize how many things happen I can understand why it feels so fast. By saying many things I really mean it. The end of vacation is a good moment to sum up this time so I thought about sharing with you a life update and telling you what’s up in my life. Grab your coffee or tea and sit on your coach. Okay, let’s start this story.

Nie wiem, jak to się stało, że już jest wrzesień, a nie tak dawno zaczynało się lato… Czas ucieka mi jak piasek przez palce, ale z drugiej strony, kiedy patrzę w tył i widzę, ile się wydarzyło, to rozumiem, dlaczego tak szybko to zleciało – bo wydarzyło się sporo rzeczy. Koniec wakacji to dobry czas na podsumowanie, więc pomyślałam, że zrobię mały life update i opowiem Wam o tym, co u mnie słychać. Weźcie kawę albo herbatę i usiądźcie wygodnie, bo czeka Was ciekawa opowieść.

First of all, the international trips that I was able to go for (!) that I mentioned in the post about being privileged. When I write this I have a big smile on my face, because I go back to all those beautiful memories and moments during my trip to Berlin and Paris but also during my small trips to cities in Poland. All those trips were full of many activities but at the same time I had a chance to relax, take my time, slow down and let go. They also helped me to escape from the life rollercoaster that had started in my life.

Po pierwsze podróże, o których opowiadałam już trochę w poście o byciu uprzywilejowaną. Kiedy to piszę, mam ogromny uśmiech na twarzy, bo wracam wspomnieniami do moich podróży do Berlina i do Paryża, a także do krótkich, dwudniowych wypadów do polskich miast – Szczecina, Wrocławia i Powidza. Każdy z tych wyjazdów był wypełniony po brzegi najróżniejszymi aktywnościami, a jednocześnie był czasem na oddech, odpoczynek i wyciszenie. Podróże pozwoliły mi na chwilę odciąć się od chaosu zmian, które zaczęły się w moim życiu.

Well, „life rollercoaster” isn’t the best word for that but during last two months I was faced to two big changes that came together and so became a huge challenge for me. First change was my decision about quitting the job that I had and it was emotionally exhausting for me. Difficult talks are... difficult. I think nobody likes them but actually they are also very important in our life because they teach how to set borders, sometimes they force us to go out from the comfort zone and they are a good practice of dealing with stress.

Może chaos to za dużo powiedziane, ale w przeciągu dwóch ostatnich miesięcy nastąpiły dwie wielkie zmiany, które skumulowane w jednym momencie okazały się być dla mnie dość sporym wyzwaniem. Pierwszą z nich była moja decyzja o odejściu z pracy, co kosztowało mnie trochę wysiłku emocjonalnego. Trudne rozmowy są trudne. Raczej nikt ich nie lubi, ale mimo tego są ważnym elementem naszego życia, bo uczą stawiania granic, często zmuszają do wyjścia ze strefy komfortu i są dobrym ćwiczeniem na walkę ze stresem.

Meanwhile, I also made a decision about moving out to another flat. Actually this decision wasn’t that difficult but my mind couldn’t understand how I can move out twice in seven months. All those things and thoughts created a huge storm in my mind and I felt like it was becoming bigger and bigger, and I was either trying to face it or to escape from it. I’m not gonna say that I was handling it all because I didn't . There were days when I felt weak, unprepared to live the real  a d u l t  life. But it calmed down when I started to talk about this with my friends and when I went to my therapist.

W międzyczasie podjęłam też decyzję o wyprowadzce do innego mieszkania. Sama decyzja nie była wielce trudna, ale moja podświadomość nie mogła się oswoić z wizją drugiej przeprowadzki w ciągu siedmiu miesięcy. Wszystko to razem wywołało w mojej głowie niezłą gonitwę myśli, która nieustannie zwiększała prędkość, a ja niby uciekałam od tego wszystkiego, niby próbowałam stawić temu czoła. Nie będę udawać, że radziłam sobie wyśmienicie – wręcz przeciwnie, były momenty, dni, kiedy czułam się potwornie przytłoczona i już sama nie wiedziałam, co myśleć. Wszystko się uspokoiło, kiedy zaczęłam rozmawiać z przyjaciółmi i mówić o swoich obawach. I kiedy poszłam na wizytę do mojego terapeuty.

And today? It’s much better than two weeks ago. To sum up, this vacation was really intense. And September is going to be intense too because of my moving out, organizing work and study schedules and preparing for my final semester. To be honest, I’m a little bit stressed but still more calm than before. Actually I didn’t expect such an intense summertime but I appreciate it very very much.

Jak to wygląda dzisiaj? Jest zdecydowanie lepiej niż dwa tygodnie temu. Podsumowując, te wakacje były intensywne. Czeka mnie równie intensywny wrzesień z nadchodzącą przeprowadzką i organizacją mojej pracy, studiów i dyplomu końcowego. Trochę mnie to stresuje, ale mimo wszystko jestem spokojniejsza. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tak szalonych wakacji, ale bardzo je doceniam, bo były bogate w wiele nowych doświadczeń!

I mentioned two important topics – difficult talks and therapy – and so I’m thinking about going deeper and talking more about it. Would you like me to write about this? Let me know! And also tell me how was your vacation! What’s up guys? :)

Poruszyłam dzisiaj dwa ważniejsze tematy – trudne rozmowy i terapia – i zastanawiam się, czy chcecie, żebym opowiedziała o nich coś więcej? Dajcie mi koniecznie znać! I opowiedzcie o swoich wakacjach i o tym, jak one wyglądały – jestem bardzo ciekawa, co się u Was działo :)

with love
Basia
© Primineers. Design by FCD.