Saturday, January 29, 2022

Taking a risk




Two years ago we talked about making decisions, sometimes hard ones or easy ones. Well I think that there are a lot of types of decisions and everyone has a list of their different types. No matter what kind of decision it is, you have to take a risk while making it – obviously, when you choose one option, you reject the other one and you jump into the unknown, without any idea of what’s behind the corner. Even though we try to predict every consequence, it’s impossible to predict everything and I think that’s the most stressful thing for us, that we don’t know how it’s gonna work out in the end.

Dwa lata temu rozmawialiśmy o podejmowaniu decyzji, czasem trudnych, czasem łatwych. W sumie rodzajów decyzji jest znacznie więcej i chyba każdy z nas ma własny spis różnych ich typów. Niezależnie od decyzji, trzeba zaryzykować, podejmując ją – w końcu wybierając jedną opcję, a z drugiej rezygnując, rzucamy się w mniejsze lub większe nieznane, nie wiedząc, co czeka za rogiem. Nawet jeśli zastanawiamy się nad konsekwencjami, to nie możemy przewidzieć wszystkiego, a to chyba przeraża nas najbardziej – że nie możemy mieć pewności, jak to wyjdzie w ostatecznym rozrachunku.

Actually, why take a risk if we can stay in the place where we are right now, in a comfy space that we know well? No stress, only stability and peace, so why change it? Obviously, we can choose an easy option and change nothing, but how long can we stay at one place without any development? Well, in my opinion, not for a long time.

Po co właściwie podejmować ryzyko, skoro można zostać tu, gdzie się jest, w dobrze znanym i spokojnym miejscu? Nie ma stresu, jest w miarę stabilnie, po co to zmieniać i ryzykować nieznane? Wiadomo, można wybrać łatwiejszą opcję i nie zmieniać nic, ale jak długo możemy tak trwać bez dalszego rozwoju? Wydaje mi się, że nie do końca życia.




Risk – no matter how scary it is – it’s a possibility to develop. We can always learn something, something about us, about our environment, people who are around us, about how business works… lots of things. And I think that at the end you have more positive aspects than negative ones, even though we feel a little bit affected.

Ryzyko – niezależnie od tego, jak bardzo by nas przerażało – to rozwój. Zawsze się czegoś nauczymy, czegoś o sobie, o otoczeniu, o ludziach wokół, o funkcjonowaniu firmy… mnóstwa różnych rzeczy. I wydaje mi się, że w ostateczności jest więcej plusów niż minusów, nawet jeśli na początku czujemy się poszkodowani.

Let me give you an example – there’s an opportunity for me to go abroad for an internship. Of course at the beginning I was hundred percent sure I was ready for everything that world would give me. But then doubts came to my head – I would go alone, I would have to rent a studio, also the whole application process would be difficult and how long would I stay there? Too many unknown quantities so this whole excitation disappeared. Okay, I was already abroad when I went on Erasmus but I’m “firmly convinced” it’s not the same thing. And here’s the question: to take a risk or not?

Przykład z życia – pojawiła się opcja, żebym wyjechała na staż za granicę. Oczywiście na początku byłam w stu procentach gotowa wziąć wszystko, co mi daje świat. Ale potem pojawiły się wątpliwości – wyjadę sama, musiałabym wynająć mieszkanie, jak miałabym przebrnąć przez rekrutację, na jak długo bym wyjechała… Za dużo niewiadomych i cała ekscytacja przerodziła się w strach. Owszem, wyjechałam na Erasmusa, więc już raz byłam sama za granicą, ale równocześnie jestem „święcie przekonana”, że staż i Erasmus to dwie różne bajki. Pojawia się pytanie: podjąć ryzyko, czy nie?




Yes. Well I’m saying this with hesitation, but still yes. Nothing is easy, actually only few things are easy, but I think this is how it works. If we think about it, even in the morning when we have to get up from bed, it’s also kind of a risk because every single day can bring us some new, different things and we can never predict that in the morning. It’s both exciting and stressful but this is how it is – the omnipresent golden balance between positivity and negativity. Between what’s easy and what’s difficult.

Tak. Mówię to z wahaniem, ale tak. Nie wszystko jest łatwe, właściwie bardzo mało rzeczy w życiu jest łatwych, ale chyba na tym to właśnie polega. Jak się tak porządnie zastanowimy, to nawet wyjście z łóżka rano jest pewną formą podjęcia ryzyka, bo każdy dzień może przynieść coś zupełnie nowego i niespodziewanego. Jest to zarazem piękne i trochę przerażające, ale tak właśnie jest – wszechobecny balans między tym, co pozytywne i tym, co negatywne. Tym, co łatwe i tym, co trudne.

I’m crossing fingers for you guys! I know taking a risk isn’t a piece of cake but it’s doable. And also please cross fingers for me too! Every support is appreciated :)

Trzymam za Was kciuki, bo podejmowanie ryzyka nigdy nie należy do rzeczy łatwych, ale jest do zrobienia. Trzymajcie też za mnie! Każde wsparcie się liczy :)

with love
Basia

Saturday, January 22, 2022

Dealing with „goodbyes”




Since September I've been in a long distance relationship. Beautiful love story – I fell in love with a French guy who lives in France and he fell in love with a Polish girl who lives in Poland. The distance that’s between us won’t disappear in the near future, even though I would love to. During those last four months I had to leave him at the airport with tears in my eyes, with a huge desire of catching the moment and stopping the time and a big wish that we would meet each other very very soon. This moment is never easy for me so I started to look for some ways to make myself happy and I decided to talk with you guys about them. It doesn’t need to be a love relationship, it can be a relationship with a family member or your siblings or your best friend who you can’t see that often as you would love to. I think that no matter who this person is, saying goodbye is difficult so we need some ways to cheer up.

Od września jestem w związku na odległość. Tak się stało, że zakochałam się we Francuzie, a on zakochał się w Polce i każde z nas, póki co, mieszka w swoim kraju. Dystans, który nas dzieli nie zmniejszy się w najbliższym czasie tak, jak bym tego chciała. Przez te ostatnie cztery miesiące wiele razy żegnałam się z nim na lotnisku ze łzami w oczach, z ogromną chęcią zatrzymania czasu tu i teraz, i niewypowiedzianym życzeniem, żebyśmy spotkali się jak najszybciej, najlepiej następnego dnia. Ten moment nigdy nie jest łatwy i za każdym razem kosztuje mnie trochę emocji, więc zaczęłam pracować nad sposobami, jak sobie z tym radzić – i postanowiłam się nimi podzielić. To nie zawsze musi być żegnanie chłopaka, to może być żegnanie kogoś z rodziny, przyjaciółki czy przyjaciela, kogoś bliskiego naszemu sercu. Wychodzę z założenia, że niezależnie od tego, kim jest ta osoba, z którą się żegnamy, przyda nam się kilka sposobów na poradzenie sobie ze smutkiem i tęsknotą.






r o u t i n e

Coming back home means coming back to my routines. I have my morning and evening routine and I’m trying to follow them no matter what I feel. I go through them step by step trying to focus on each moment – I drink a glass of water, I take my yoga mat and put it on the floor, I do yoga, I take a shower and so on. The routine helps me to get back on track and move forward without those feelings of sadness and emptiness which a couple hours before were a reason to cry.

R U T Y N A

Powrót do domu to powrót do rutyny. Mam swoją poranną i wieczorną rutynę, których staram się trzymać niezależnie od odczuwanych emocji. Przechodzę wszystkie punkty po kolei, starając się skupić na każdym z nich – piję szklankę wody, rozkładam matę do jogi, praktykuję, biorę prysznic i tak dalej. Rutyna pozwala mi wrócić do codzienności i na spokojnie zająć się kolejnymi sprawami bez uczucia pustki i smutku, które jeszcze parę godzin wcześniej doprowadzały mnie do płaczu.

plan  of  a  day

The best thing is to concentrate on something so you don’t think too much. I try to organize my day so I have some stuff to do which will help me to not think a lot. Then I don’t focus so much on my journey to France or his to Poland and the fact that I don’t know when we’re gonna see each other again. All small tasks count, like making a bed, laundry, grocery shopping. This helps me to concentrate on better things than sadness, which goes away after.

PLAN DNIA

Najlepiej zająć czymś głowę – ja staram się zorganizować sobie dzień tak, żeby mieć wypisane poszczególne zadania, które zajmą mi myśli. Wtedy nie koncentruję się na tym, że mój pobyt we Francji albo jego pobyt w Polsce już się skończył i że nie wiem, kiedy się znowu zobaczymy. Liczą się nawet najdrobniejsze zadania, jak na przykład zmienić pościel, wstawić i rozwiesić pranie, wyjść po zakupy. To pozwala mi się skupić na innych rzeczach, niż smutek, który siłą rzeczy sam przechodzi.





small pleasures

I take myself for a coffee or I meet my friend. I add a pinch of pleasures to my day when I miss him very much. You can check out some other pleasures here  and they are my favorite ways to make myself smile. It can also be a series on Netflix, watched in the evening, or a delicious lunch or dinner which you always wanted to try. Whatever comes to your head.

PRZYJEMNOŚĆ

Zabieram siebie na kawę albo spotykam się z przyjaciółką. Dodaję trochę przyjemności do dnia, w którym jeszcze odczuwam tęsknotę. Kilka innych pomysłów wymieniłam tutaj i to moje sprawdzone sposoby na wywołanie uśmiechu w ciągu dnia. To może być też serial na Netfliksie, oglądany wieczorem pod kocykiem albo pyszny lunch czy obiad z przepisu, który zawsze chcieliście wypróbować. Co tylko wpadnie Wam do głowy.

It’s not always perfect and sometimes those sad feelings come back whenever I think about what beautiful moments we had together which are over for now and I don’t know when I can get them back again. But when I think about those beautiful moments I try to catch those positive feelings and keep them forever. And this story starts over, again and again, every single time when we have to say goodbye.

Nie zawsze jest idealnie i czasem jeszcze w ciągu kolejnych dni wraca do mnie tęsknota, smutek i ciągłe wspominanie tego, co było, a co już się skończyło i nie wiem, kiedy wróci. Ale kiedy wspominam tamte chwile, staram się myśleć tylko o pozytywnych uczuciach i zatrzymywać je w sobie. I tak za każdym razem, gdy się żegnamy.

with love
Basia

Saturday, January 15, 2022

Life’s surprises


It doesn’t happen once or twice when I drink a cup of coffee with my friend and ask questions. Sometimes hard and difficult ones that force you to think like “what would happen if…?” or “how would you react if…?”. I also analyze and try to answer those questions. But actually, does it make sense to ask them if we can’t really predict anything and reality can look totally differently than we expected?

Nie raz zdarzyło mi się zadawać egzystencjonalne pytania, siedząc z przyjaciółką na kawie. Pytania trudne i zmuszające do refleksji, na zasadzie „co by było, gdyby…?” albo „jaka byłaby Twoja reakcja, jeśli…?”. Sama też się zastanawiam i odpowiadam na te pytania. Ale w sumie, po co je zadawać, skoro rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej?

I think that we ask those questions to be somehow prepared for different life situations. To know more or less how we can react. But I have the feeling that those predictions and assumptions can’t guarantee that we will be prepared.

Myślę, że te pytania zadajemy sobie po to, żeby w jakiś sposób przygotować się na różne sytuacje życiowe. Wiedzieć mniej więcej, jak się zareaguje. Jednak mam wrażenie, że takie zakładanie i „przygotowywanie się na każdą sytuację” nie gwarantuje, że rzeczywiście będziemy gotowi.

Life surprises everybody. Yeah I know, it’s a threadbare cliché but we’re still surprised by some things that happen in our life which always come when we don’t expect them at all. Sometimes they are positive things and sometimes they ruin our life.

Życie lubi zaskakiwać. Tak, wiem, to frazes, który nikogo nie dziwi – ale i tak dajemy się zaskoczyć, bo różne rzeczy i sytuacje dzieją się w najmniej oczekiwanych momentach. Czasem są to miłe niespodzianki, a czasem wywracają nasze życie do góry nogami.

Once I’ve heard that there’s no textbook for life and you learn in practice – obvious obviousness but sometimes we would like to get a schematic on how to deal with life to be prepared for everything.

Kiedyś usłyszałam w rozmowie, że nie ma podręcznika do życia i wszystkiego uczysz się w praktyce – niby oczywista oczywistość, a jednak czasem chciałoby się poznać schemat przed rozpoczęciem działania, żeby być przygotowanym na tak zwane w s z y s t k o.

I’m leaving with a question which I ask myself too: can we be prepared for everything and never be surprised by anything? And if yes, where’s the secret?

Zostawiam Was z tym pytaniem, które zadaję również sobie: czy można być przygotowanym na wszystko i nigdy nie dać się zaskoczyć? A jeśli tak, to jaki jest sekret?

with love
Basia

Saturday, January 8, 2022

Hi 2022!


It’s been a couple of days since we jumped into 2022 but I still can’t believe it’s 2022. I’m still getting used to it and I think I’m not the only one here. Even though 2021 is over I still want to get back to what happened and sum up last year.

Mija już kolejny dzień stycznia, a ja nadal nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy w 2022 roku. Jeszcze się przyzwyczajam i domyślam się, że nie jestem jedyna. Mimo że 2021 rok już dawno (albo wcale nie tak dawno?) się skończył, pozwolę sobie na małe podsumowanie.

Goodbye 2021.

2021 was… interesting, as I already mentioned in one story on Instagram. And I mean it in all possible ways you can think of. It was a hard year, exciting, stressful and amazing at the same time. During the last 365 days lots of things happened, sometimes totally opposite and once I cried, once I laughed so I can’t believe all those things happened the same year. Long story short, I moved out twice, I changed my job, I went through a difficult family situation, I started my last semester at the uni, I travelled a lot, even more than during last few years and I’ve become a regular at the airports which is quite incredible if we look at the whole situation we live in right now (pandemic, for future generations). I’ve learned a lot, especially about my own values. I’m still working on putting borders and letting go but I can say that I’ve made progress.

If you asked me, what was the biggest challenge for me in 2021, I would say moving out twice a year. First one was fast, I didn’t even realize how it happened. Well, even though this wasn’t a very pleasant experience, I can’t say that I don’t appreciate it at all. Living on the 10th floor was amazing, especially with beautiful sunsets and playing with the sunlight at golden hour. The second one was a big challenge during which I had to face a funny-not-funny situation with locking my keys in the flat and waiting for my cousin to come and open the door with second keys… Well, at least I have some stories to tell.

And the most wonderful thing of 2021? Definitely my love story. Since September I've been in a long distance relationship which is not that easy but it teaches me how to be spontaneous and buy tickets as if I was in a bakery story buying bread. So casual, really. When I write it, I’m smiling to myself thinking about Basia from January 2021 who expected nothing like this. Let me tell you one thing, based on the lyrics of my fave song, love always comes as a surprise, you don’t need to close your eyes.





Goodbye 2021.

2021 rok był… ciekawy. I to w każdym tego słowa znaczeniu. Był ciężki, ekscytujący, stresujący i wyjątkowy równocześnie. W ciągu tych 365 dni wydarzyło się tak dużo zupełnie różnych sytuacji – kiedy płakałam albo kiedy skakałam z radości – że trochę nie mogę uwierzyć w to, że to był jeden i ciągle ten sam rok. W dużym skrócie: przeprowadziłam się dwa razy, zmieniłam pracę, przeszłam przez trudną sytuację rodzinną, zaczęłam ostatni semestr moich studiów, podróżowałam więcej niż przez ostatnie kilka lat i jestem już prawie stałym bywalcem lotnisk w kilku miastach, co w obecnej sytuacji (pandemia, info dla przyszłych pokoleń) nie jest takie proste. Dużo się nauczyłam, przede wszystkim o swojej wartości. Nadal się uczę wyznaczać granice i odpuszczać, ale mogę śmiało powiedzieć, że jest znacznie lepiej niż było.

Jeśli miałabym powiedzieć, co było największym wyzwaniem 2021 roku, to chyba te dwie przeprowadzki. Pierwsza była tak szybka, że nawet się nie zorientowałam, kiedy to się stało. To było trudne doświadczenie, ale nie mogę powiedzieć, że go nie doceniam – mieszkanie na dziesiątym piętrze miało wiele uroków, chociażby piękne zachody słońca, które podziwiałam każdego wieczoru. Druga przeprowadzka też była nie lada wyzwaniem i wiązała się z pewną przygodą, zatrzaśnięciem kluczy w mieszkaniu i czekaniem na mojego kuzyna, aż mi je otworzy zapasowymi kluczami… no cóż, przynajmniej mam co opowiadać.

A najwspanialsza rzecz z tamtego roku? Od września jestem w związku z wyjątkową osobą. Okej, jest to związek na odległość, co nie należy do łatwych rzeczy, ale uczy mnie spontaniczności i kupowania biletów lotniczych jak bułek w sklepie, na już. Kiedy to piszę, uśmiecham się do samej siebie, bo doskonale pamiętam Basię z początku 2021, która niczego takiego się nie spodziewała. Powiem Wam jedno, cytując jedną z moich ulubionych piosenek, love always comes as a surprise, you don’t need to close your eyes.







Hello 2022!

The New Year I started in France, thinking that it was a good sign. I have some projects and plans for this year, but they are not like new rules or new habits I want to introduce to my everyday life, it’s more like the vision that I want to work on this year. Beside that I chose two words that are my inspiration for 2022 – me and calmness. As 2021 was full of stress, I decided that 2022 would be calm, no matter what. And when it comes to the word me I mean I want to focus on (guess what!) myself. Last year I had the chance to have a face massage and it was more than amazing – it made me calm, relaxed and less tense. So I decided that 2022 would be a year of relaxation and calmness – massages, beauty stuff, holistic way of taking care of myself, my body and my health, and giving myself time to relax.

Also a big update is coming! I don’t want to say more because I don’t even know how it’s gonna be but this year will be full of big changes. I’m quite excited and I have a plan I want to follow but how is it gonna be at the end? No idea. And even though I hate having no answers because I want to know now, I try to concentrate on one thing at once. It’s just the beginning but I already feel it’s gonna be a good year. And I repeat this as a mantra every day.

And you? How do you feel this year? Do you have any plans, projects or visions? Let me know! I would love to read your comments. And for now, good luck with everything you’ve started, fingers crossed!




Hello 2022!

2022 rok zaczęłam we Francji i uznałam, że to dobrze wróży, a przynajmniej tak staram się myśleć. Mam parę projektów i postanowień, ale tym razem nie są to nowe zasady czy nawyki. Nazwałabym to wizją, którą chciałabym realizować w tym roku. Poza tym wybrałam dwa słowa, które stanowią moje intencje na 2022 – ja i spokój. Jako że 2021 obfitował w stres, postanowiłam sobie, że 2022 będzie spokojny, choćby nie wiem co się działo. Z kolei słowo ja dotyczy (surprise surprise!) mnie samej i chodzi mi przede wszystkim o to, by zadbać o siebie. W zeszłym roku miałam okazję pójść na masaż twarzy i nagle zdałam sobie sprawę z tego, jaką ulgę mi przyniósł. Postanowiłam, że rok 2022 będzie rokiem relaksu, przez który rozumiem masaże, drobne zabiegi, zadbanie o swoje zdrowie w holistyczny sposób i przede wszystkim pozwolenie sobie na odpoczynek.

Szykuje się też duży update, o którym nie będę na razie za wiele mówić, bo sama nie wiem, jak to się ułoży – ale czeka mnie rok wielkich projektów i wielkich zmian. Jestem podekscytowana i mam scenariusz, według którego chcę działać, ale jak to ostatecznie wyjdzie? Nie wiem. I mimo że ta niewiedza trochę mnie irytuje, bo chcę wiedzieć już teraz, natychmiast, to staram się zająć jedną rzeczą na raz, bez wybiegania daleko w przyszłość. To dopiero początek, a ja już czuję, że ten rok zaczął się na dobre. Jestem ciekawa, co przyniesie. I powtarzam sobie, że to będzie udany rok.

A jak wygląda Wasze podsumowanie roku? Jakie macie plany, projekty, intencje na nowy rok? Jestem bardzo ciekawa, więc jeśli tylko macie ochotę, to podzielcie się w komentarzu! Z radością poczytam. I trzymam kciuki za wszystkie pomysły, powodzenia!

with love
Basia
© Primineers. Design by FCD.