trips

Saturday, February 24, 2024

It's the Carnival!


It's been a week since I’ve come back from Martinique and I've been recovering over the last few days - jet lag hit me well and the sudden change of weather (for the worse) hasn't improved my mood at all. Hence the lack of any activity last Saturday... oops! But today I come to you with some content rich in juicy experiences and fabulous photos, and that's because I'm going to tell you about the Carnival in Martinique that I saw and experienced two weeks ago.


Mija tydzień od mojego powrotu z Martyniki i przez ostatnie kilka dni dochodziłam do siebie – dopadł mnie jet lag, a nagła zmiana pogody (i to na gorszą) wcale nie poprawiała mi humoru. Stąd też brak jakiejkolwiek aktywności w zeszłą sobotę… ups! Ale dzisiaj przychodzę do was z treścią bogatą w soczyste przeżycia i bajeczne zdjęcia, a to dlatego, że opowiem wam o karnawale na Martynice, który widziałam i który przeżyłam.


I must admit that I had never heard of Carnival being celebrated so pompously in Martinique - it even has its own page on Wikipedia, but only in French :p It is considered as one of the most beautiful and interesting carnivals in the world! Over a few days, city centers are shut down and from 4PM parades, processions, and dancing in the streets begin. Literally it’s a big four-days-party.


Przyznaję, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tym, że na Martynice karnawał jest obchodzony tak hucznie i na bogato – ma nawet swoją stronę na Wikipedii, ale tylko po francusku :p Jest uważany z jednej z najpiękniejszych i najbardziej ciekawych karnawałów na świecie! W ciągu kilku dni centra miast są zamykane, a od czternastej zaczynają się parady, procesje, tańce na ulicach, jednym słowem – wielka impreza.


It all takes place during the so-called "jours gras", literally "fat days" – these are the days that precede Lent and from Saturday evening to Wednesday inclusive, crowds of people revel in the streets. During these days, there are parades and processions of groups who create choreographies and costumes and musical accompaniment before carnival time. Each day has a theme - Sunday is all colors, Monday is 'mariage burlesque' which means men dress up as women and women dress up as men. Tuesday is 'diable rouge', dominated by red and black colors and devil horns, and Wednesday is the burning of the carnival king, or so-called Vaval, as a symbolic end to the 'fat days'.


Wszystko odbywa się w czasie tzw. „jours gras”, czyli dosłownie „tłustych dni” – są to dni, które poprzedzają Wielki Post i od soboty wieczora do środy włącznie tłumy ludzi bawią się na ulicach. W trakcie tych kilku dni odbywają się parady i procesje grup, które tworzą choreografie i kostiumy oraz akompaniament muzyczny przed czasem karnawału. Każdy dzień ma swój motyw przewodni – niedziela to wszystkie kolory, poniedziałek to „mariage burlesque” czyli mężczyźni przebierają się za kobiety, a kobiety za mężczyzn. Wtorek to „diable rouge”, dominuje kolor czerwony i czarny oraz diabelskie rogi, a środa to spalenie króla karnawału, czyli tzw. Vaval, jako symboliczne zakończenie „tłustych dni”.


This Carnival was an amazing cultural experience for me, as in Poland Carnival is somehow not celebrated at all and nothing happens apart from eating donuts. Martinique, on the other hand, turns into one big party club! I was very impressed by the freedom to dance, dress up and have a great time regardless of age, appearance or gender. All generations from the youngest to the oldest are having fun. And that is really beautiful.


Cały ten czas był dla mnie niezwykłym doświadczeniem kulturowym, tym bardziej, że w Polsce karnawał nie jest jakoś hucznie obchodzony i oprócz jedzenia pączków nic się nie wydarza. Z kolei Martynika zamienia się w jeden wielki klub imprezowy! Byłam pod ogromnym wrażeniem wolności tańca, ubioru i wielkiej swobody bez względu na wiek, wygląd czy płeć. Bawią się wszystkie pokolenia od najmłodszych aż po najstarszych. I to jest naprawdę piękne.


But (!) there is one thing that annoyed me a bit and that is the women's outfits. Because on the one hand it's cool that they're showing them off, they don't have complexes (I suppose) and they're having fun. However, in the back of my mind I have a thought that it's a bit like showing off your body as the only interesting thing, that looks are the only thing that matters. Like they’re trying to sell themselves at the price of the size of their boobs or butt... and yet the body is not everything. Of course, I may be wrong, but the thought sits in my head anyway.


Ale (!) jest jedna rzecz, która trochę mi zgrzytała, a mianowicie stroje kobiet. Bo z jednej strony fajnie, że je pokazują, nie mają kompleksów (tak przypuszczam) i świetnie się bawią. Jednak z tyłu mojej głowy czai się myśl, że to trochę jak pokazywanie ciała jako jedynej interesującej rzeczy, że tylko wygląd się liczy. Taka próba sprzedaży siebie za cenę wielkości biustu czy pośladków… a przecież ciało to nie wszystko. Oczywiście może się mylę, ale ta myśl i tak siedzi w mojej głowie.

Nevertheless, I had a great time! And if you get the chance to go, I highly recommend it! The weather during this period is also good :D

Niemniej jednak bawiłam się świetnie! I jak będziecie mieć okazję, żeby pojechać, to gorąco polecam! Pogoda w tym okresie również dopisuje :D

It's the Carnival!

Saturday, February 24, 2024

Saturday, September 23, 2023

Revisit Paris with me!


I spent this year's holiday in Paris, which I already knew well. And even though I thought I knew Paris like the back of my hand, exploring it again with my mother was very cool! Hence my idea to make a list with these few more-or-less popular places and to invite you to take a walk around the French capital. Shall we go?

Tegoroczny urlop spędziłam w już dobrze mi znanym Paris. I mimo że wydawało mi się, że znam Paryż jak własną kieszeń, to zwiedzanie go ponownie z moją mamą sprawiło mi wiele przyjemności! Stąd mój pomysł, żeby zebrać te kilka miejsc bardziej lub mniej znanych i zaprosić was na spacer po francuskiej stolicy. Idziemy?


1. Rendez-vous with nature - Parisian parks.
Although Paris is strictly built-up, there is some space for nature. I really like Parisian parks because they are often beautifully arranged, with some flowers here and there or even mini waterfalls. Plus something that I really like to see is people with books sitting on the bench. Here's a list of parks to discover!
  • Parc de Luxembourg
  • Parc Monceau
  • Jardin des Tuileries
  • Jardin des Champs-Élysées
  • Versailles (on Mondays it's open for free!)


1. Spotkanie z naturą – paryskie parki.
Mimo, że Paryż jest ściśle zabudowany, to jest tam miejsce na naturę. Ja bardzo lubię paryskie parki, bo często są też pięknie zagospodarowane, to znaczy są posadzone kwiatki, gdzieniegdzie są jakieś oczka wodne czy mini wodospady. Plus coś, co mnie osobiście zachwyca, to ludzie czytający książki, co nieczęsto widzę w Polsce.
Tutaj lista parków do odkrycia!
  • Parc de Luxembourg
  • Parc Monceau
  • Jardin des Tuileries
  • Jardin des Champs-Élysées
  • Versailles (w poniedziałki ogród wersalski jest otwarty za darmo!)


2. Architecture to please your eye.
Apart from the fact that there are many beautiful townhouses in the center, there are additionally many beautiful buildings that are nice to see. You don't always have to (or can) go inside, but when walking the streets of Paris you can walk past, take a photo... and move on :p Below you will find the buildings I saw this time!
  • Musée d'Orsay
  • Palais Bourbon (governament building)
  • Pont Neuf (bridge)
  • Pont Alexandre III (bridge)
  • Panthéon


2. Architektoniczny zachwyt – budynki, które cieszą oko.
Oprócz tego, że w centrum jest wiele pięknych kamienic, to jeszcze dodatkowo jest wiele pięknych budynków, które po prostu zachwycają. Nie zawsze trzeba (lub można) wejść do środka, ale spacerując po ulicach Paryża można przejść obok, zrobić zdjęcie… i iść dalej :p Poniżej znajdziecie budynki, które ja widziałam tym razem!
  • Musée d'Orsay
  • Palais Bourbon (budynek parlemntu)
  • Pont Neuf (most)
  • Pont Alexandre III (most)
  • Panthéon


3. Parisian classics.
Classics are classics, I don't need to describe them - just list them. I like to see them, walk past them to have that feeling of checking the on my list “what Paris is known for”. But you can skip the classics and visit Paris in an unconventional way ;)
A list of Parisian classics:
  • Musée du Louvre
  • Tour Eiffel
  • Opéra Garnier
  • Notre Dame de Paris (usually you can go inside but due to renovation works it's now more difficult)
  • Basilique du Sacré-Cœur de Montmartre
  • Arc de Triomphe


3. Paryskie klasyki.
Klasyki to klasyki, nie muszę ich opisywać – wystarczy, że je wymienię. Ja lubię je zobaczyć, przejść obok, żeby mieć takie poczucie, że widziałam to, z czego Paryż jest znany. Ale klasyki można pominąć i zwiedzić Paryż w niekonwencjonalny sposób ;)
Lista klasyków Paryskich:
  • Notre Dame de Paris (normalnie można było wejść do środka, ale jako że trwają prace renowacyjne, to aktualnie jest to utrudnione)
  • Musée du Louvre
  • Tour Eiffel
  • Opéra Garnier
  • Basilique du Sacré-Cœur de Montmartre
  • Arc de Triomphe


4. A stop for a coffee!
I wouldn't be myself if I didn't give some nice addresses for coffee :p the list may not be long, but these are the places I have visited and had coffee there :3
  • Cuppa Cafe
  • KB CaféShop
  • Wild & The Moon - Gravillers - Restaurant vegan à Paris
  • Paris Europe
4. Przystanek na kawkę!
Nie byłabym sobą, gdybym nie podała miłych adresów na kawę :p może lista nie jest długa, ale te miejsca odwiedziłam i tam kawkę wypiłam :3
  • Cuppa Cafe
  • KB CaféShop
  • Wild & The Moon - Gravillers - Restaurant vegan à Paris
  • Paris Europe


5. Additional attractions outside Paris, but still in the Paris area.
Paris is not just about what's in the center, but also the towns around it. We had a car so we could go here and there, but transport is doing quite well in the French capital (despite the strikes), so I've provided a list of nice places to get to by public transport too!
  • Herblay sur Seine (for the beautiful walks next to the Seine River)
  • Enghien-les-Bains (just for a walk around the city and to see the very cool casino!)
  • L'Isle-Adam (again, for a walk!)
  • Auvers-sur-Oise (to see the Van Gogh's house)


5. Dodatkowe atrakcje poza Paryżem, ale nadal w paryskim rejonie.
Paryż to nie tylko to, co w centrum, ale też miasteczka dookoła. My mieliśmy wygodę jeżdżąc samochodem, ale komunikacja ma się całkiem dobrze we francuskiej stolicy (mimo strajków), więc podsyłam listę miłych miejsc, gdzie można dojechać również komunikacją miejską!
  • Herblay sur Seine (for the beautiful walks next to the Seine River)
  • Enghien-les-Bains (just for a walk around the city and to see the very cool casino!)
  • L'Isle-Adam (again, for a walk!)
  • Auvers-sur-Oise (to see the Van Gogh's house)

And that's it! Hope you enjoyed this little amator guide :) see in another city!

I to tyle na dziś! Mam nadzieję, że podobał wam się ten amatorski przewodnik po Paryżu :) do zobaczenia w innym mieście!

with love
Basia

Revisit Paris with me!

Saturday, September 23, 2023

Saturday, August 26, 2023

Tips for traveling part 2.0!


As I told you earlier on Facebook, today I will share some tips that may be helpful when you are planning your trip. I’m going to show you them on the specific example of buying tickets to Vienna - as this is my current most frequent travel destination!

Tak jak zapowiadałam wcześniej na Facebooku, dzisiaj podzielę się z wami kolejnymi tipami, które przydadzą się wam podczas planowania podróży. Przedstawię je na konkretnym przykładzie kupowania biletów do Wiednia – bo to jest mój obecny najczęstszy cel podróży!


To begin with, let's talk about possible types of transport. Practically every place can be reached in at least two ways - first by car, second (and here delete as appropriate) by train/plane/bus. Let's be honest, choosing the second option often involves possible transfers. Transfers and changes aren't bad, although personally I'm not their biggest fan, as in my case they involved various adventures - you'll read about it here. Nevertheless, I'm getting used to them and try to plan them in a way that they don't end up with a tragedy.

Na początku porozmawiajmy o możliwych środkach transportu. Praktycznie w każde miejsce da się dojechać co najmniej na dwa sposoby – po pierwsze samochodem, po drugie (i tutaj niepotrzebne skreślić) pociągiem/samolotem/autobusem. Nie oszukujmy się, wybierając drugą opcję często trzeba liczyć się z możliwymi przesiadkami. Przesiadki nie są złe, chociaż osobiście nie jestem ich największym fanem, bo w moim przypadku wiązały się z różnymi przygodami – poczytacie o tym tutaj. Niemniej jednak stopniowo się do nich przekonuję i staram się tak zaplanować, by nie kończyły się tragedią.


But, let's get back to the point - how to get to your destination Or more precisely, what to choose to go there? In my case, the matter is a little simpler, because I do not have a driver's license or a car, so I choose option number two. Here, however, there is a small complication, because I have three means of transportation. Considering the example of Vienna, I can go there by night bus from Lodz, by plane from Warsaw or by train from Katowice. Each of these options has its pros and cons, which later influences my final choice.

Ale, wróćmy do sedna sprawy – jak jechać? A dokładniej, czym jechać? W moim wypadku sprawa jest trochę prostsza, bo nie mam prawa jazdy ani samochodu, więc pozostaje opcja numer dwa. Tutaj jednak następuje drobna komplikacja, bo mam aż trzy środki transportu. Rozważając przykład Wiednia, można tam pojechać nocnym autobusem z Łodzi, samolotem z Warszawy albo pociągiem z Katowic. Każda z tych opcji ma swoje plusy i minusy, co później wpływa na mój ostateczny wybór środku transportu.


  1. Option number one "bus", is cool because I don't lose time during a day – it’s the night bus, direct from Lodz, so I don't have to go anywhere else to take the bus (because I currently live in Lodz) and I wake up the next day in Vienna. The inconvenience is that the bus starts late and thus I lose time waiting until midnight when I could already be moving towards Vienna just after finishing my studies/work at 4pm.
  2. Option number two "airplane" is the most convenient because it’s the fastest - the flight takes an hour. But (!) I need to go to Warsaw early enough to be at the airport at least 1.5h before departure. Unfortunately, this is the most expensive option, but it allows me to be in Vienna the same day.
  3. Option number three "train" is very nice, but long and requires an early departure from Lodz in order to get to Katowice and take the train to Vienna after 3:00 or 5:00 p.m. I prefer the train than the bus, because you can walk a bit, stretch your legs, work if you need and admire the nice route.

  • Opcja nr jeden „autobus”, jest o tyle wygodna, że nie tracę dnia – autobus nocny – jest bezpośredni z Łodzi, więc nie muszę nigdzie dojeżdżać (bo obecnie mieszkam w Łodzi) i budzę się kolejnego dnia w Wiedniu. Minus jest taki, że autobus wyjeżdża późno i przez to tracę czas na czekaniu do północy podczas gdy mogłabym już się przemieszczać w kierunku Wiednia kończąc studia/pracę o 16:00.
  • Opcja nr dwa „samolot” jest najwygodniejsza pod tym względem, że jest najszybsza – lot trwa godzinę. Ale (!) trzeba się przemieścić do Warszawy odpowiednio wcześniej, żeby być na lotnisku co najmniej 1,5h przed odlotem. Niestety jest to najdroższa opcja, ale pozwala być w Wiedniu jeszcze tego samego dnia.
  • Opcja nr trzy „pociąg” jest wygodna, ale długa i wymaga wczesnego wyjazdu z Łodzi, żeby z Katowic wyjechać pociągiem po 15:00 lub 17:00. Wolę pociąg od autobusu, bo można się przejść, rozprostować nogi, popracować miło i podziwiać ładną trasę.

To sum up this analysis, the answer to the question of what to choose? is it depends. It depends on what time I can and want to leave, how much money I can spend, how much time I have for possible transportation from Lodz and how much time I want to spend in Vienna. As you can see it's not always that simple :p

Podsumowując te rozważania, odpowiedź na pytanie czym jechać? brzmi to zależy. Zależy od godziny, o której mogę i chcę wyjechać, ile pieniędzy mogę wydać, ile mam czasu na ewentualne przetransportowanie się z Łodzi i ile czasu chcę spędzić w Wiedniu. Jak widzicie to nie zawsze jest takie proste :p

Here I am showing a specific example, but such an analysis can also be useful in any other case. When you are facing a trip and wondering how to get there, check all the options that exist. Maybe there is a flixbus with convenient hours and relatively cheap tickets? Or a plane from an airport that is easy to get to? Or maybe there are other people who will go with you by car? What time do you want to get there? Is overnight travel worth the price? As you can see, the options are many and so are the choices you can make.

I'm curious how you guys make your travel decisions - do you consider several options or you don’t check it? Or do you have a different approach? I'd love to know, so be sure to leave a comment below!

Tutaj rozważam konkretny przykład, ale taki schemat rozważania może się przydać również w każdym innym przypadku. Gdy stoicie przed wyborem wyjazdowym i zastanawiacie się jak tam dojechać, sprawdźcie wszystkie opcje jakie istnieją. Może jest flixbus o wygodnych godzinach i stosunkowo tanich biletach? Albo samolot z lotniska, na które łatwo dojechać? Albo może znajdą się inne osoby, które pojadą z wami samochodem? O której chcecie tam dojechać? Czy nocne podróżowanie jest warte swojej ceny? Jak widzicie opcji jest wiele i tak samo wiele wyborów, które możecie podjąć.

Jestem ciekawa jak wy podejmujecie decyzję w sprawie podróżowania – rozważacie kilka opcji czy może nie sprawdzacie? Albo macie jakieś inne podejście? Chętnie się dowiem, więc koniecznie zostawcie komentarz pod spodem!

with love
Basia

Tips for traveling part 2.0!

Saturday, August 26, 2023

Saturday, July 29, 2023

I'm living my dream life

 

I am writing this post while siting in the train, which perfectly reflects my current lifestyle - on the go. Today there will be some throwbacks, but very important, which at the end give me some beautiful thoughts. Let’s begin with a little introduction, because without it, it will be difficult to understand the whole story. When I was 14 years old (basically it was 10 years ago... ?!) I went to the Czech Republic for New Year's Eve with my family and friends. There I met a guy, 7 years older than me, a pure traveler, who traveled the world (for that moment only Europe) in his van. I still remember the feeling when he told me about how he decided to go on a journey through the north of Germany, France, Spain and then down through Portugal to Morocco. At the time I thought to myself "impossible, you really can live like that?" and he must have read my mind, because he said "anything is possible, as long as you believe in it."

Piszę ten post w pociągu, co idealnie odzwierciedla mój obecny styl życia – w podróży. Dzisiaj będzie trochę sentymentów, ale bardzo ważnych, które prowadzą do wielu pięknych refleksji. Na początek małe wprowadzenie, bo bez niego trudno będzie zrozumieć całą historię. Kiedy miałam 14 lat (basically to było 10 lat temu… ?!) pojechałam na Sylwestra z rodzinką i znajomymi do Czech. Poznałam tam chłopaka, 7 lat starszego ode mnie, podróżnika z krwi i kości, który przemierzał świat (na tamten moment tylko Europę) swoim vanem. Pamiętam jeszcze to uczucie, kiedy opowiadał mi o tym, jak postanowił wyruszyć w podróż przez północ Niemiec, Francji, Hiszpanii i później Portugalią w dół, aż do Maroko. Wtedy sobie pomyślałam „niemożliwe, to tak się da?”, a on chyba czytał mi w myślach, bo odpowiedział „wszystko się da, jak tylko w to uwierzysz”.


I haven't seen him since then, but after returning from that trip I told myself that I wanted to invite more positive thoughts into my daily life. And that in the future I want to travel like that too! Maybe not necessarily by van around Europe (but actually, why not?), but to have such freedom to travel. For my 18th birthday, I got a jar with a "Basia's Big Trip" card inside, in which my family and friends gave me some money for my small and big trips. The first one was to Paris, the second to Burgas, and in between there was the Polish sea. Then Erasmus, and on Erasmus a few day-trips here and there, one big trip to Brussels and Amsterdam. And then Covid and zero voyage....


Nie widziałam go od tamtego czasu, ale po powrocie z tych wakacji powiedziałam sobie, że chcę zaprosić więcej pozytywnych myśli do mojej codzienności. I że w przyszłości też chcę tak podróżować! Może niekoniecznie vanem po Europie (chociaż, dlaczego nie?), ale żeby mieć taką swobodę w podróżowaniu. Na moje 18 urodziny dostałam słoik z karteczką „Wielka podróż Basi”, w którym moja rodzina i znajomi zrzucili się na moje małe i duże podróże. Pierwsza z nich była do Paryża, druga do Burgas, a w międzyczasie było polskie morze. Potem Erasmus, a na Erasmusie kilka jednodniowych wypadów to tu, to tam, jedna wielka podróż do Brukseli i Amsterdamu. A potem Covid i zero podróżowania…

After a year, I started to travel and fly again, although it was difficult due to restrictions (geezzzz, who still remembers those times 3 years ago?), but it was not impossible! After that, I started to travel all over the place, because I’ve started a long-distance relationship, so necessarily traveling became a fairly frequent form of spending time. And how is it now?


Po roku zaczęłam jeździć i latać na nowo, chociaż było to trudne w związku z restrykcjami (matko, kto jeszcze pamięta te czasy sprzed 3 lat?), ale nie było niemożliwe! Potem to już w ogóle zaczęłam podróżować na całego, bo weszłam w związek na odległość, więc siłą rzeczy podróżowanie stało się dość częstą formą spędzania czasu. A jak to jest teraz?


Now I feel that flying somewhere by plane feels like taking a taxi around the city. And I know that writing this is a huge privilege, because I have such opportunities, but hey! That little Basia from 10 years ago wanted her future to look like this, and with little steps, little decisions, she was closer and closer to such a future.


Teraz mam wrażenie, że lecąc gdzieś samolotem czuję się jakbym jechała taksówką po mieście. I wiem, że pisanie tego, to ogromny przywilej, bo mam takie możliwości, ale hej! Ta mała Basia sprzed 10 lat chciała, żeby tak wyglądała jej przyszłość i małymi krokami, małymi decyzjami, dążyła do tego, żeby właśnie taka przyszłość na nią czekała.

10 years after that moment, I go back to it and imagine myself saying to that 14-year-old Basia "hey, I made your dream came true :)" and I see those stars of excitement in her eyes! That's right, I have fulfilled and continue to fulfill my teenage dream and I travel with facility here and there and I’m opening to new destinations - October is preparing many beautiful things, but I'm not telling you yet, until it's one hundred percent sure.


Po 10 latach od tamtego momentu wracam do niego z powrotem i wyobrażam sobie, że mówię do tej 14-letniej Basi „hej, spełniłam Twoje marzenie :)” i widzę te gwiazdki ekscytacji w jej oczach! Dokładnie tak, spełniłam i spełniam nadal swoje nastoletnie marzenie i podróżuję z ogromną łatwością to tu, to tam i otwieram się na nowe destynacje – październik szykuje wiele pięknych rzeczy, ale jeszcze nie zdradzam, dopóki nie będzie to pewne na sto procent.


Recently even my Grandmother told me "Basia, how amazing it is that you can be in so many places and visit them! Paris, Vienna, Martinique, I wonder what's next?" And then there is my thought for you - dreams CAN be fulfilled, then can come true. Think about it, have you by any chance already fulfilled a few? I encourage you to think like this from time to time, because sometimes we think that dreams are too far away from us and we can’t achieve them but they are often literally (!) at our fingertips.
Sending you a big hug! And good luck :)

Ostatnio nawet moja Babcia mi powiedziała „Basiu, jakie to niesamowite, że możesz w tylu miejscach być i zwiedzać! Paryż, Wiedeń, Martynika, ciekawe co będzie dalej?” A dalej jest moja myśl dla was – marzenia DA SIĘ SPEŁNIAĆ. Pomyślcie o tym, czy przypadkiem już kilku nie spełniliście? Zachęcam do takiej refleksji od czasu do czasu, bo czasem wydaje nam się, że marzenia są odległe i nieosiągalne, a one często są dosłownie (!) na wyciągnięcie ręki. Ściskam was mocno! I powodzenia :)

with love
Basia

I'm living my dream life

Saturday, July 29, 2023

Sunday, May 29, 2022

Traveling tips!



It’s already been a year since I've traveled a lot. Well it’s not like I’m living with a small luggage going from one place to another but I’m traveling much more than two years ago. Of course it’s because I’m in a long distance relationship so traveling is the way to see my boyfriend. During this time I had a lot of funny-not-funny situations and experiences so I decided to share them with you as a traveling adviser. Here we go!

Minął już prawie rok, odkąd jestem w „ciągłej podróży”. Nie jest to może życie na walizkach, ale aktualnie podróżuję znacznie częściej, niż dwa czy trzy lata temu. Siłą rzeczy jest to spowodowane tym, że żyję w związku na odległość, więc podróże pozwalają mi na spotykanie się z moim chłopakiem. Zaliczyłam już różne wtopy podróżnicze, ale też odniosłam sukcesy, z których byłam i nadal jestem dumna. Te wszystkie doświadczenia nauczyły mnie wielu cennych rzeczy, którymi dzisiaj się z Wami podzielę. Lecimy z tematem!

I. Flight – check all the possibilities/cities.

When I say all the possibilities, it means all of them. Before eI always looked for flights on the page AZair.com and I checked all the airports near my city and then looked for the option which is the best for me. But now I use air companies apps. I’ll give you an example – I’m going to Paris in a couple of weeks and when I was looking for a flight I checked WizzAir, Ryanair and Lufthansa apps. I compared dates, hours and prices of course and I chose the best option – I took a flight from another city which is actually 3h from Poznan but the price and the hour were the best for me. So you see, it’s always a good idea to put more options in your research because then you’ll have more possibilities!

1. Lot samolotem – sprawdzić wszystkie możliwe połączenia.

Mówiąc wszystkie, mam na myśli wszystkie. Kiedyś wyszukiwałam połączenia na stronie AZair.com i sprawdzałam, co mi się najbardziej opłaca, ale teraz robię to bezpośrednio w aplikacjach linii lotniczych. Dla przykładu – za trzy tygodnie lecę do Paryża i kupując bilet, sprawdzałam połączenia w aplikacjach Ryanaira, Wizzaira i Lufthansy. Porównywałam daty, godziny odlotów i oczywiście ceny. I uwaga, do Paryża lecę z Gdańska, bo lot jest tani i o godzinie, która mi pasuje. Wiadomo, takie połączenia trzeba sprawdzać w granicach rozsądku, bo jeśli dojazd na lotnisko jest droższy i bardziej czasochłonny, niż sam lot, to wtedy warto się zastanowić, czy na pewno jest to dobra opcja.





II. Price rollercoaster.

Well I know that there’s kind of a price game when it comes to prices of flights. There are some days when it’s the cheapest and some days when it’s the most expensive. How does it work? I haven’t found it out yet, but I know that for example there is ‘cheap Wednesday’ and that it’s never a good idea to buy tickets before or on the weekend because they are in general very expensive. Once I bought a ticket to Brussels Charleroi for 15 zloty which is about 3 euro! But it was only once… And another thing, obviously prices depend on the company you choose!

2. Cenowa ruletka.

Niestety jeszcze nie udało mi się wyłapać zasady zmiany cen biletów lotniczych. O ile w przypadku autobusów czy pociągów cena się nie zmienia, lub po prostu rośnie w miarę zbliżania się daty podróży lub zmniejszania się ilości wolnych miejsc, tak w przypadku samolotów jest to prawdziwa rosyjska ruletka. Słyszałam o „tanich środach” i o tym, żeby nie kupować biletów przed weekendem ani w weekend, bo wtedy ceny są wysokie. Mimo tego nadal nie do końca wiem, jak wyłapać najlepszą okazję. Raz udało mi się kupić bilet za 15 złotych, co było istną wygraną na loterii, ha ha! Ale to zdarzyło się tylko raz, później już ceny były znacznie wyższe. Nie wspominam o tym, że ceny zależą też od linii lotniczych, bo to chyba oczywiste.

III. The more changes on the road, the worse.

I've already talked about this here on the blog – I had a lot of adventures during my travels. I mean, A LOT – missing buses, delayed flights, being late for a train… The more changes you have, the more means of transport, the worse. If you have to change the means of transport, keep in mind that you have to have a lot of time in between. It’s always like this that something goes wrong and if one thing goes wrong, then everything after goes wrong too. So if you can have just one means of transport, that’s better!

3. Im więcej przesiadek, tym gorzej.

Już raz pisałam o tym tutaj na blogu – miałam wiele przygód podróżniczych, zaczynając od odjeżdżających autobusów, a kończąc na opóźnionych lotach. Wniosek jest taki, że im więcej przesiadek, tym gorzej. A jeśli już musicie się przesiadać, to weźcie pod uwagę duży zapas czasowy. Ja za każdym razem miałam wrażenie, że mam solidny zapas czasu, a jak się później okazywało, wcale tak nie było. Przesiadki mają to do siebie, że wywołują efekt domina – wystarczy, że przy pierwszej przesiadce pójdzie coś nie tak, a każda kolejna wisi na włosku lub w ogóle przepada. Tak że im mniej, tym lepiej. A jeśli już, to z dużym zapasem czasowym!




IV. Backpack/cabin bag *on the plane*

Let’s make it clear – the dimensions of cabin bags and backpacks you can take with you on the plane are smaller than you can actually have. When I travel, I always take a backpack which is a little bit bigger than the one based on the dimensions. Of course you can take a backpack or a bag which is 10 cm longer or something, but if the difference is just a couple of centimeters then you can take it with you!

4. Plecak / walizka kabinowa *w samolocie*.

Powiem wprost – wymiary podawane na stronach linii lotniczych są często zaniżone. A przynajmniej takie mam wrażenie. Zazwyczaj podróżuję z plecakiem, który mieści się pod siedzeniem (więc kupuję najtańszy bilet), chociaż według podanych wymiarów nie powinien się zmieścić. A jednak! Wiadomo, trzeba mieć te wymiary na uwadze, ale jeśli to sprawdzicie i różnica wyniesie 3-4 cm, to ja na Waszym miejscu bym się nie wahała.

V. Details.

Things that you don’t really care about until they are important. I had a lot of situations like that – once I put Basia instead of Barbara on the ticket and then I had the problem at the check-in desk, another time I had too many beauty products or too many bags… whatever it was, I was always panicking at that moment. So be careful, read the rules, check twice, be on time or even a little bit before and listen to the announcements at the airport/bus station/train station.

5. Detale.

Wisienka na torcie – drobiazgi, o których czasem się nie myśli, ale kiedy przychodzi co do czego, to powodują panikę/stres/załamanie. Po pierwsze, pełne imię i nazwisko na bilecie, bez zdrobnień. Basia i Barbara to nie to samo. Po drugie, ilość płynów w bagażu podręcznym i wielkość kosmetyków *samolot*. Czasami pracownicy kontroli potrafią być bezlitośni i zabierają/wyrzucają wszystko, co przekracza limit. Po trzecie, dotarcie na miejsce przed czasem, a nie na styk! Kierowca autobusu nie poczeka, pilot tym bardziej.




And that’s it! Everything that I know about traveling, but I think there is still a lot of stuff to experience and go through in coming trips. Do you have anything to add and share? I would love to know more about traveling! Can be anything you’ve experienced so far :)

I to tyle! Cała wiedza, którą zdobyłam przez rok podróżowania, choć domyślam się, że jeszcze wiele przede mną. Może też macie jakieś tipy? Chętnie się dowiem, co jeszcze może mnie zaskoczyć w podróży!

with love
Basia


Traveling tips!

Sunday, May 29, 2022

Saturday, April 30, 2022

Long weekend ideas


A weekend, three or four days off, it’s quite a good amount of time to plan something cool! You can use it in many different ways – starting with meeting friends and ending with a small mountain trip, a quick voyage to the seaside or to a city for visiting. All those ideas are very easy to plan and fast to be done so you can use them even today and make your day more fun.

Długi weekend, trzy lub cztery dni wolnego, to całkiem sporo czasu i można go wykorzystać na wiele różnych sposobów – zaczynając od spotkania ze znajomymi, a kończąc na krótkim wypadzie w góry, nad morze czy do miasta obok! Nawet jeśli nie macie żadnych planów na majówkę, która właśnie się zaczyna, w dzisiejszym poście znajdziecie pomysły, które nie wymagają większego planowania i które możecie wykorzystać w każdej chwili.



I. Picnic.

A very good way to enjoy the beautiful weather, to meet your friends, to eat ‘outside’. Easy to prepare but makes you smile and excited for the rest of the day. Sandwiches, cookies, cakes, snacks, drinks – you have so many options there! You can also take cards with you or some board games and make your picnic more fun. You won’t even notice when the whole day will pass by.

1. Piknik.

Idealny sposób na wykorzystanie pięknej pogody, spotkanie się ze znajomymi i zjedzenie na mieście. Banalnie proste w przygotowaniu, a daje dużą frajdę. Kanapki, ciastka i coś do picia oraz drobne przekąski – opcji jest wiele! Możecie zabrać też karty i gry planszowe, i już ze zwykłego pikniku robi się całkiem fajne wyjście. Nawet nie zauważycie, kiedy minie wam cały dzień!


II. A walk out of the city – park, forest, riverside.

A break from the city. Check out if there’s a park next to your city or maybe a forest where you can take a walk and just sink into nature and a green color. Breathe in and breathe out with the fresh air and listen to the silence.

2. Spacer za miastem – park, las, brzeg rzeki.

Sprawdźcie, czy niedaleko Waszego miasta jest jakiś las lub park krajobrazowy, gdzie można się przespacerować i odetchnąć świeżym powietrzem. Niedaleko Poznania jest Wielkopolski Park Narodowy i dojeżdża do niego autobus z miasta, więc jeśli też mieszkacie w Poznaniu, to koniecznie skorzystajcie.



III. Small trip to another city.

A quick trip for one or two nights can be as exciting as a long trip. I already did this kind of trip – in Poland and abroad, for one day or for one night. Sometimes you can find some nice and cool connections between the cities or go there by car if you’re traveling with a bigger group (and at least one of you has a driving license!). Check out the cities next to your hometown, I’m sure you can find a lot of amazing stuff there!

3. Mini wycieczka do innego miasta.

Wyjazd na jedną lub dwie noce może być równie ekscytujący, co tygodniowe wakacje. Ja mam za sobą kilka takich wyjazdów – do Szczecina, Wrocławia, Berlina… Możecie znaleźć wiele szybkich i wygodnych połączeń kolejowych lub wybrać się samochodem, jeśli jedziecie większą ekipą (i ktoś z Was ma prawo jazdy!). Czasem mniejsze miasteczka wokół rodzinnej miejscowości potrafią skrywać wiele ciekawych tajemnic.



IV. A bike trip.

In my city (but I think in every city it is like this) there are a lot of bicycle paths, which go through beautiful places, sometimes forests or next to the lake. And if not in the city, maybe outside of it? I’m sure you can find some nice and cool paths so you can enjoy the beautiful weather on your bicycle. If not a bike, maybe rollerblades? And if not rollerblades, maybe just legs, hehe – go back to the 2nd point of this list.

4. Wycieczka rowerowa.

W Poznaniu (ale domyślam się, że w większości innych miast też) jest wiele tras rowerowych, które prowadzą przez piękne okoliczności przyrody, i warto z nich skorzystać. Albo wyjechać za miasto i śmigać rowerem po pustych drogach! Jak nie rower, to może rolki? A jeśli nie, to nogi też wystarczą hihi – wróćcie do pozycji numer dwa z listy ;)



V. Open city events – openair concerts, food truck festival, exhibition in a museum.

I think that you can find a lot of cool stuff – events – in your hometown. Facebook always knows about this kind of thing, so let’s check this. A lot of them are for free so you can enjoy a very interesting event and you don’t have to pay for that, isn’t that cool? Go and do the research!

5. Otwarte wydarzenia – koncert w plenerze, festiwal foodtrucków, wystawa w muzeum.

Często jest tak, że podczas długich weekendów w mieście organizowane są ciekawe wydarzenia – koncerty plenerowe, festiwale, nowe wystawy w muzeach… Facebook na pewno Wam podpowie, co się będzie działo. Wiele z nich, jeśli nie większość, jest darmowa, a zabawa przednia. Polecam poszperać i zobaczyć, co dzieje się na mieście!

So those five ideas are the list of my inspirations. If you have something to add, don’t hesitate to do it and leave a comment. Oh, maybe I’ll add the last thing – relax. Take your time and just relax. Have a good weekend!

W tych pięciu pozycjach zamykam moją listę pomysłów, a jeśli macie do dorzucenia coś od siebie, to dajcie znać w komentarzu! Dodam, że szóstą propozycją jest po prostu odpoczywanie. Pamiętajcie, żeby dać sobie czas na relaks i oddech. Miłego weekendu!

with love
Basia

Long weekend ideas

Saturday, April 30, 2022

Saturday, December 4, 2021

Oh, that’s a funny story



After my last travelling adventures I realized that almost all of my trips were crazy. I mean almost every single time there was something that went wrong. Seriously. And even though at that moment I felt upset, stressed and I cried, now I’m laughing about all those adventures. Well, most of my trips are very funny and I decided to share them with you. Maybe some of you already know them but still, they are a very good and funny content to share. Grab your cup of coffee or tea and sit on your coach, let’s begin!

Po moich ostatnich przygodach podróżniczych doszłam do wniosku, że większość moich podróży można by podsumować hasłem „na przypale albo wcale”. Mówię poważnie. I mimo że w danych momentach nigdy nie jest mi do śmiechu – najczęściej płaczę albo mam żołądek ściśnięty ze stresu – to po czasie potrafię się z tego śmiać. Stwierdziłam, że część moich przygód jest całkiem zabawna i postanowiłam się nimi podzielić – może Was też rozbawią. Prawdopodobnie niektórzy z Was kojarzą te historie, bo opowiadałam je już wcześniej, ale nigdy nie pisałam o nich tutaj, więc pomyślałam, że to będzie idealny moment. Zaparzcie sobie duży kubek herbaty albo kawy i rozsiądźcie się na kanapie, to będzie ciekawa opowieść.



Amsterdam – Brussels, never by Flixbus again.

When I was on Erasmus, Tine, Yiseul and I, we decided to enjoy our free week and go on a trip to Brussels and Amsterdam. It was literally amazing all the time. Until the day of going back. Everything began with my coffee to go for which I waited too long. It was too long, so we didn't have enough time to go to the bus station. The tram we were supposed to take was too late for us so we took a taxi. You know that in Amsterdam there are many rivers and bridges. Guess what, all the bridges were open because there were small boats which had to pass through the river… and all the lights were red! Ugh, it’s always like this when you're in a hurry. Finally we got to the bus station. I ran to the information point to ask about our bus. Luckily it was also late so we could take it and go to Brussels. But, with the bus being late, we were also late for another bus, to Lille. When we came to Brussels we were already upset, but it’s not the end of the story. Tina’s luggage was missing… It was 10PM, it rained, it was cold, we were standing at the bus station having no idea what to do or where to do. I started crying and asking where is this camera from the reality show and if this episode can be finished already. In the end, everything turned out good. We found Tina's luggage and we found a room in the hotel for one night. After this adventure we said to ourselves that we would never take Flixbus again. Every single time when I tell this story I can feel this suspense and this moment of culmination when everyone of us was saying “e n o u g h”.

Amsterdam – Bruksela, nigdy więcej Flixbusem.

Kiedy byłam na Erasmusie, razem z Tiną i Yiseul postanowiłyśmy wykorzystać tydzień wolnego na podróżowanie, więc pojechałyśmy do Brukseli i Amsterdamu. Cały wyjazd był cudowny, z wyjątkiem dnia powrotu. Zaczęło się od mojej kawy, którą wzięłam na wynos, a na którą czekałam dziesięć minut. Dziesięć minut za długo, co spowodowało nasz późniejszy wyścig z czasem. Do autobusu powrotnego zostało nam pół godziny, a my byłyśmy w centrum miasta. Tramwaj, który miał nas zawieść na stację nie przyjechał. Finalnie pojechałyśmy taksówką, zatrzymując się na każdych światłach, i jeszcze przed mostem zwodzonym, który oczywiście był zamknięty. Mały stateczek przepływał tak wolno, że pomyślałam, że człowiek szybciej by to przepłynął wpław. Przyjechałyśmy na stację pięć minut po czasie. Wysiadłam z taksówki i pobiegłam do informacji dowiedzieć się, czy nasz autobus już odjechał – nie odjechał, miał opóźnienie. Tyle że to opóźnienie tak bardzo się wydłużyło, że spóźniłyśmy się na ostatni autobus z Brukseli do Lille. Zrezygnowane wysiadłyśmy na stacji, Tina poszła po swoją walizkę i wtedy okazało się, że ktoś zabrał jej walizkę zamiast swojej. Stałyśmy we trzy na stacji w Brukseli, o 22:00 w nocy, bez walizki, bez noclegu, bez planu. Zaczęłam płakać i pytać, gdzie jest kamera z reality show i czy to może się już skończyć, bo mam dość i chcę wrócić do domu. Ostatecznie znalazła się osoba, która zabrała walizkę Tiny, i przyjechała na stację ją oddać. Trafiłyśmy do niedrogiego hotelu, w którym został ostatni wolny pokój dla trzech osób. Po wszystkim powiedziałyśmy sobie, że już nigdy więcej nie pojedziemy Flixbusem w podróż. Zawsze, kiedy to opowiadam, czuję narastające napięcie i moment kulminacyjny, kiedy każda z nas miała już zwyczajnie dość.

Ladies and gentlemen, we’re landing in Wroclaw.

Christmas 2019. I was going back home to Poland while listening to I'm driving home for Christmas singing flying instead of driving as I was in the plane. The flight was at 9AM so I had to be at the airport at 7AM and so I had to leave Paris at 5AM30… Well, this day started very early. I already had problems at the airport because my luggage was too heavy. Oupsi… do I still have a place to put those things? Luckily I managed to put them in my cabin luggage. Before we started, the pilot had said that the weather was amazing so the flight should have proceeded without any problems. Okay, but then it turned out that the weather wasn’t good enough. Fifteen minutes before we landed, the pilot had said that we would be in Poznan in fifteen minutes. And after a minute he said „well, I’m very sorry, but there’s a huge fog in Poznan so we can’t land there. We’ll land in Wroclaw”…. Wait, what?! How? How can I tell it to my mum if we’re still in the air? I tried to cheat and switched on my phone but it didn’t work so I called my mum after landing. Hi mum, I’ve just landed, no not in Poznan, in Wroclaw, yeah I know… And now what? Go by train? By bus? Luckily they organized a transfer from Wroclaw to Poznan so I could finally go back home, safely.

Proszę Państwa, jednak wylądujemy we Wrocławiu.

Święta 2019. Leciałam z Francji do domu, słuchając I’m driving home for Christmas i zamieniając driving na flying, jako że byłam w samolocie. Lot był o 9:00, więc na lotnisku musiałam być o 7:00 i wyjeżdżałam z Paryża o 5:30. Generalnie ten dzień zaczął się bardzo wcześnie. Już na lotnisku wystąpił mały problem, bo moja walizka ważyła za dużo. Ups… I gdzie miałam to wszystko pomieścić? Poupychałam rzeczy do bagaży podręcznych, które ledwo się domknęły, ale dobra, udało się. Przed wylotem pilot powiedział, że jest ładna pogoda, więc na pewno dolecimy bez problemu. No cóż, jak się później okazało, pogoda nie była wystarczająco dobra. Zostało piętnaście minut do lądowania, pilot ogłosił, że zaraz wylądujemy w Poznaniu. Chwilę później odezwał się znowu: „Proszę Państwa, jednak nie możemy wylądować w Poznaniu, jest zbyt duża mgła, wylądujemy we Wrocławiu”… Chwila, co? We Wrocławiu? Zaczęłam szybko myśleć o tym, jak to powiedzieć mamie, skoro nadal lecimy, a ona czeka na lotnisku w Poznaniu. Próbowałam oszukać system i zadzwonić z samolotu, ale się nie dało. Zadzwoniłam dopiero po wylądowaniu. Przekazałam mamie, że jestem nie w Poznaniu, a we Wrocławiu. I co teraz? Jechać na pociąg z tymi bagażami? Ostatecznie podstawili autobusy zastępcze, którymi dojechaliśmy do Poznania. Już szczęśliwie, bez żadnych przygód po drodze.



I didn’t even start a flight and they already cancelled my flight back home.

It was just after countries opened their borders and we could travel again. After three months of my flight with air companies I could finally go back to France to finish my Erasmus. I had my flight from Warsaw and when I came there I got a document to fill in. A document in which I had to write the reason I was going to France. I started to panic – how can it be possible? It shouldn’t have been like that if they had already opened the borders. I texted Vivien asking him why they had given it to me. He said that it was kinda strange because it wasn’t necessary any more as the travels were possible again. But I still had this document to fill in. And then I got a message from the air company that my flight back to Poland was cancelled… So I started to think if it still makes sense to go to France if my flight back to Poland was cancelled. And I started to panic that maybe my temperature went high and they wouldn't let me enter the plane… Oh my God, it was so stressful for me but finally I went to France and I booked another flight back to Poland. It turned out that this air company was changing the flight schedule. It was one of the most emotional travels to France I have ever had.

Jeszcze nie wyleciałam, a już odwołali mój lot powrotny.

To było zaraz po tym, kiedy otworzyli granice i mogłam wrócić do Francji po trzech miesiącach walki z odwoływanymi lotami. Leciałam z Warszawy i gdy dojechałam na lotnisko, dostałam do wypełnienia dokument, w którym musiałam podać powód mojego wylotu do Francji. Spanikowałam – przecież ten dokument nie był już wymagany, bo otworzyli granice. Napisałam do Viviena z pytaniem, co to za dokument i dlaczego mi go dali. Odpowiedział mi, że to dziwne, bo przecież po otwarciu granic podróż do Francji nie wymagała konkretnego powodu. No ale dostałam ten dokument. I w tym samym momencie dostałam też powiadomienie, że mój lot powrotny został odwołany. Zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle wsiadać do samolotu, skoro nie mam biletu powrotnego… I zaczęłam panikować, że pewnie moja temperatura wzrosła od tego całego stresu i zgłoszą mnie na kwarantannę. Ostatecznie poleciałam do Francji i następnego dnia bez problemu przebukowałam bilet powrotny. Okazało się, że tamta linia lotnicza zmieniała akurat siatkę połączeń i dlatego odwołali mój lot. Jeszcze nigdy nie miałam tak emocjonującej podróży do Francji.



Too many means of transport is a bad idea.

The story from last weekend, cautionary. I was going to France through Belgium. From the Charleroi airport I had a bus to the Brussels Midi train station and from that place to Paris by train. So it gives three means of transport – plane, bus, train. This adventure started in Poznan because the bus I had to take to get to the airport was late so instead of the bus I took an Uber which I had to wait for because of the traffic… Luckily I was on time to get my plane. Well, we started late and we landed late so instead of landing at 5PM15 we landed at 5PM30 and I had only fifteen minutes to get my bus. I ran to the bus station, I was on time! But there was a huge lane of people waiting for the same bus in front of me. Wait, something was wrong. I showed my ticket to the bus controller and said that I had a train at 7PM13 I had to be on time to get the train. He answered that there were two other buses coming so I should manage. But then he came back again saying that there were too many people in front of me so I wouldn’t enter those buses. Wtf? Why? If I bought a ticket, I should enter the bus, am I right? Well, no. This company doesn’t put any limits for the tickets and then they try to give as many buses as it’s needed, but it’s not written on their page. Nothing to recommend, really. There was no way to be on time for the train to Paris. I already had tears in my eyes. I called Vivien and told him the whole story. At the end he came to pick me up from the airport which finally made us lose two hours which we should have gained if everything had been as it supposed to be. Advice for you – never go with this company plus never take too many means of transport.

Im więcej środków transportu, tym gorzej.

To historia z minionego weekendu, ku przestrodze. Leciałam do Francji przez Belgię. Z lotniska Charleroi musiałam dojechać autobusem na dworzec Bruxelles Midi, i stamtąd pociągiem do Paryża. To daje razem trzy środku transportu – samolot, autobus, pociąg. Przygoda zaczęła się już w Poznaniu, bo autobus na lotnisko nie przyjechał. Spanikowałam i wzięłam Ubera, na którego też musiałam chwilę poczekać przez korki… Na szczęście dojechałam na czas. Wylecieliśmy później, niż planowano, i zamiast wylądować o 17:15, wylądowaliśmy o 17:30. A o 17:45 miałam autobus. Biegłam z samolotu na przystanek, zdążyłam. Ale przede mną stała ogromna kolejka ludzi, wszyscy do tego samego autobusu. Pokazałam bilet kontrolerowi i powiedziałam, że spieszę się na pociąg do Paryża o 19:13. Pan odpowiedział mi, że jadą jeszcze dwa autobusy, więc nie powinno być problemu. Ale chwilę potem wrócił i powiedział, że jest przede mną ponad sto osób, które są pierwsze w kolejce do autobusu, więc ja już nie wsiądę. Zdenerwowałam się, przecież kupiłam bilet na konkretną godzinę, więc o tej godzinie powinnam wyjechać. Okazało się, że ten przewoźnik, którego absolutnie nie polecam, nie określa limitu na ilość biletów i potem próbuje podstawić tyle autobusów, ile się da. Nie było opcji, żebym zdążyła na pociąg do Paryża, już miałam łzy w oczach. Zadzwoniłam do Viviena i opowiedziałam mu całą historię. Ostatecznie przyjechał po mnie na lotnisko, przez co straciliśmy dwie godziny, które moglibyśmy zyskać, gdyby wszystko odbyło się zgodnie z planem. Mała rada dla Was – nie korzystajcie z tego przewoźnika i minimalizujcie ilość środków transportu.

I still have many stories to tell but this post would be too long. Not gonna lie, I laughed a lot while writing this post for you guys. After some time those adventures have become more funny than sad but I still remember what I felt in the past. What about your traveling adventures? Tell your stories, I’m very curious!

Takich opowieści mam jeszcze kilka, ale ten post zrobiłby się zbyt długi. Nie ukrywam, że uśmiałam się, opisując Wam te przygody – po czasie bardzo mnie bawią, chociaż doskonale pamiętam, jak czułam się w tamtych chwilach. A Wy macie jakieś podróżnicze historie? Koniecznie je opowiedzcie, jestem ich bardzo ciekawa!

with love
Basia

Oh, that’s a funny story

Saturday, December 4, 2021

© Primineers. Design by FCD.