travelling

Sunday, May 29, 2022

Traveling tips!



It’s already been a year since I've traveled a lot. Well it’s not like I’m living with a small luggage going from one place to another but I’m traveling much more than two years ago. Of course it’s because I’m in a long distance relationship so traveling is the way to see my boyfriend. During this time I had a lot of funny-not-funny situations and experiences so I decided to share them with you as a traveling adviser. Here we go!

Minął już prawie rok, odkąd jestem w „ciągłej podróży”. Nie jest to może życie na walizkach, ale aktualnie podróżuję znacznie częściej, niż dwa czy trzy lata temu. Siłą rzeczy jest to spowodowane tym, że żyję w związku na odległość, więc podróże pozwalają mi na spotykanie się z moim chłopakiem. Zaliczyłam już różne wtopy podróżnicze, ale też odniosłam sukcesy, z których byłam i nadal jestem dumna. Te wszystkie doświadczenia nauczyły mnie wielu cennych rzeczy, którymi dzisiaj się z Wami podzielę. Lecimy z tematem!

I. Flight – check all the possibilities/cities.

When I say all the possibilities, it means all of them. Before eI always looked for flights on the page AZair.com and I checked all the airports near my city and then looked for the option which is the best for me. But now I use air companies apps. I’ll give you an example – I’m going to Paris in a couple of weeks and when I was looking for a flight I checked WizzAir, Ryanair and Lufthansa apps. I compared dates, hours and prices of course and I chose the best option – I took a flight from another city which is actually 3h from Poznan but the price and the hour were the best for me. So you see, it’s always a good idea to put more options in your research because then you’ll have more possibilities!

1. Lot samolotem – sprawdzić wszystkie możliwe połączenia.

Mówiąc wszystkie, mam na myśli wszystkie. Kiedyś wyszukiwałam połączenia na stronie AZair.com i sprawdzałam, co mi się najbardziej opłaca, ale teraz robię to bezpośrednio w aplikacjach linii lotniczych. Dla przykładu – za trzy tygodnie lecę do Paryża i kupując bilet, sprawdzałam połączenia w aplikacjach Ryanaira, Wizzaira i Lufthansy. Porównywałam daty, godziny odlotów i oczywiście ceny. I uwaga, do Paryża lecę z Gdańska, bo lot jest tani i o godzinie, która mi pasuje. Wiadomo, takie połączenia trzeba sprawdzać w granicach rozsądku, bo jeśli dojazd na lotnisko jest droższy i bardziej czasochłonny, niż sam lot, to wtedy warto się zastanowić, czy na pewno jest to dobra opcja.





II. Price rollercoaster.

Well I know that there’s kind of a price game when it comes to prices of flights. There are some days when it’s the cheapest and some days when it’s the most expensive. How does it work? I haven’t found it out yet, but I know that for example there is ‘cheap Wednesday’ and that it’s never a good idea to buy tickets before or on the weekend because they are in general very expensive. Once I bought a ticket to Brussels Charleroi for 15 zloty which is about 3 euro! But it was only once… And another thing, obviously prices depend on the company you choose!

2. Cenowa ruletka.

Niestety jeszcze nie udało mi się wyłapać zasady zmiany cen biletów lotniczych. O ile w przypadku autobusów czy pociągów cena się nie zmienia, lub po prostu rośnie w miarę zbliżania się daty podróży lub zmniejszania się ilości wolnych miejsc, tak w przypadku samolotów jest to prawdziwa rosyjska ruletka. Słyszałam o „tanich środach” i o tym, żeby nie kupować biletów przed weekendem ani w weekend, bo wtedy ceny są wysokie. Mimo tego nadal nie do końca wiem, jak wyłapać najlepszą okazję. Raz udało mi się kupić bilet za 15 złotych, co było istną wygraną na loterii, ha ha! Ale to zdarzyło się tylko raz, później już ceny były znacznie wyższe. Nie wspominam o tym, że ceny zależą też od linii lotniczych, bo to chyba oczywiste.

III. The more changes on the road, the worse.

I've already talked about this here on the blog – I had a lot of adventures during my travels. I mean, A LOT – missing buses, delayed flights, being late for a train… The more changes you have, the more means of transport, the worse. If you have to change the means of transport, keep in mind that you have to have a lot of time in between. It’s always like this that something goes wrong and if one thing goes wrong, then everything after goes wrong too. So if you can have just one means of transport, that’s better!

3. Im więcej przesiadek, tym gorzej.

Już raz pisałam o tym tutaj na blogu – miałam wiele przygód podróżniczych, zaczynając od odjeżdżających autobusów, a kończąc na opóźnionych lotach. Wniosek jest taki, że im więcej przesiadek, tym gorzej. A jeśli już musicie się przesiadać, to weźcie pod uwagę duży zapas czasowy. Ja za każdym razem miałam wrażenie, że mam solidny zapas czasu, a jak się później okazywało, wcale tak nie było. Przesiadki mają to do siebie, że wywołują efekt domina – wystarczy, że przy pierwszej przesiadce pójdzie coś nie tak, a każda kolejna wisi na włosku lub w ogóle przepada. Tak że im mniej, tym lepiej. A jeśli już, to z dużym zapasem czasowym!




IV. Backpack/cabin bag *on the plane*

Let’s make it clear – the dimensions of cabin bags and backpacks you can take with you on the plane are smaller than you can actually have. When I travel, I always take a backpack which is a little bit bigger than the one based on the dimensions. Of course you can take a backpack or a bag which is 10 cm longer or something, but if the difference is just a couple of centimeters then you can take it with you!

4. Plecak / walizka kabinowa *w samolocie*.

Powiem wprost – wymiary podawane na stronach linii lotniczych są często zaniżone. A przynajmniej takie mam wrażenie. Zazwyczaj podróżuję z plecakiem, który mieści się pod siedzeniem (więc kupuję najtańszy bilet), chociaż według podanych wymiarów nie powinien się zmieścić. A jednak! Wiadomo, trzeba mieć te wymiary na uwadze, ale jeśli to sprawdzicie i różnica wyniesie 3-4 cm, to ja na Waszym miejscu bym się nie wahała.

V. Details.

Things that you don’t really care about until they are important. I had a lot of situations like that – once I put Basia instead of Barbara on the ticket and then I had the problem at the check-in desk, another time I had too many beauty products or too many bags… whatever it was, I was always panicking at that moment. So be careful, read the rules, check twice, be on time or even a little bit before and listen to the announcements at the airport/bus station/train station.

5. Detale.

Wisienka na torcie – drobiazgi, o których czasem się nie myśli, ale kiedy przychodzi co do czego, to powodują panikę/stres/załamanie. Po pierwsze, pełne imię i nazwisko na bilecie, bez zdrobnień. Basia i Barbara to nie to samo. Po drugie, ilość płynów w bagażu podręcznym i wielkość kosmetyków *samolot*. Czasami pracownicy kontroli potrafią być bezlitośni i zabierają/wyrzucają wszystko, co przekracza limit. Po trzecie, dotarcie na miejsce przed czasem, a nie na styk! Kierowca autobusu nie poczeka, pilot tym bardziej.




And that’s it! Everything that I know about traveling, but I think there is still a lot of stuff to experience and go through in coming trips. Do you have anything to add and share? I would love to know more about traveling! Can be anything you’ve experienced so far :)

I to tyle! Cała wiedza, którą zdobyłam przez rok podróżowania, choć domyślam się, że jeszcze wiele przede mną. Może też macie jakieś tipy? Chętnie się dowiem, co jeszcze może mnie zaskoczyć w podróży!

with love
Basia


Traveling tips!

Sunday, May 29, 2022

Saturday, August 8, 2020

Weekend in Berlin

The first day of August I started at 5:30 AM because I had to wake up to be on time for my bus to Berlin, where I was going to meet Tina, my Erasmus friend. The last time we had seen each other was in February so we both were very excited for the meeting we planned for July.

Pierwszy dzień sierpnia zaczęłam o 5:30, budząc się na autobus do Berlina, gdzie spotkałam się z moją przyjaciółką Tiną, którą poznałam na Erasmusie. Ostatni raz widziałyśmy się w lutym, dlatego każda z nas wyczekiwała z niecierpliwością tego spotkania, które zaplanowałyśmy już w lipcu. 

We met at the bus station, where we stayed for a couple minutes hugging each other and couldn’t believe that we finally met in real life and not for the online coffee. From that place we went to our hostel to leave our stuff. I already knew at that moment that we would have a lot of stories to tell!

Spotkałyśmy się na stacji autobusowej, gdzie przez dobre kilka minut przytulałyśmy się, nie mogąc uwierzyć, że widzimy się w rzeczywistości, a nie na kawie online. Stamtąd wyruszyłyśmy do hostelu zostawić bagaże. Już od samego początku wiedziałam, że mamy sobie dużo do opowiedzenia, tematom nie było końca! 

From the hostel we went for lunch to a nice Asian restaurant Momotaro Tavern, where Tina ordered a burger and I ordered a rice bowl with grilled veggies and tofu. We were so hungry that we forgot to take a picture of our meals, but we really recommend you this place!

Z hostelu wyruszyłyśmy na lunch do knajpki Momotaro Tavern, gdzie Tina zjadła burgera, a ja michę ryżu z warzywami i tofu. Jako że obie byłyśmy bardzo głodne, nie zdążyłyśmy zrobić zdjęcia naszych pysznych dań, niemniej jednak bardzo polecamy to miejsce! 
From there we decided to go to the river and see if there were some boat trips to try. It was actually easier to find than we had expected and so we had a nice boat trip on the river for one hour! One hour of admiring the view from both sides of the river and chit-chating. After that we went for a coffee to a coffee shop that I had noticed during the boat trip and which had seemed very nice. While walking to that place we found a little artistic market with handmade stuff like jewellery, clothes, paintings and stuff. This was the place where I found a pair of earrings with the shape of Earth that I fell in love with. Tina and I decided to buy a pair of them for each other, I got the gold one and Tina the silver one. They became our friendship earrings which are now very meaningful for us.

Stamtąd poszłyśmy nad rzekę, gdzie znalazłyśmy łódkę wycieczkową, którą przepłynęłyśmy tam i z powrotem, podziwiając malownicze budynki przy obu brzegach.
Potem poszłyśmy do kawiarni, którą zobaczyłam z pokładu łódki. Idąc tam znalazłyśmy uliczkę z wystawionymi straganami, przy których można było kupić ręcznie robioną biżuterię czy malowane obrazy. Właśnie tam znalazłam kolczyki w kształcie Ziemi, w których z miejsca się zakochałam. Kupiłyśmy je razem z Tiną – Tina srebrne, ja złote. Kolczyki przyjaźni, które dla nas obu mają teraz ogromne znaczenie. 
We went to Petit Bijou Berlin, where we ordered two iced coffees and a chocolate cake. In this café we spent more than two hours talking and drinking the good coffee.

Dotarłyśmy do kawiarni Petit Bijou Berlin, w której zamówiłyśmy mrożoną kawę i czekoladowe ciasto. W tym miejscu spędziłyśmy ponad dwie godziny rozmawiając i opowiadając sobie historie z minionych paru miesięcy. 
From that place we went to the river once again and we found a place with sunbeds, where we decided to stay for a while. The weather was amazing, the sun was shining and there was a little breeze coming from the water which was really refreshing. Eating French fries and drinking some cocktails we spent a lot of time there without realizing that it was already 9PM.

Z kawiarni poszłyśmy na spacer brzegiem rzeki. Była piękna pogoda, świeciło słońce, a od wody wiał lekki wiatr, który był przyjemnym orzeźwieniem w tamten upalny dzień. Zatrzymałyśmy się w knajpce, która miała wystawione leżaki tuż nad wodą. Zamówiłyśmy frytki i drinki, i siedząc na leżakach, podziwiałyśmy kolory zachodzącego słońca oraz nieba. 
That evening was really warm. From the river we went to a small restaurant for a late but really delicious dinner. After a long day of walking we were very tired so we went back to the hostel where we had a small accident with rooms but finally we got our room and went to sleep.

Wieczór był bardzo ciepły i długo było jasno. Znad rzeki przeszłyśmy spacerem do jednej z restauracji na brzegu, gdzie zjadłyśmy dosyć późną, ale bardzo smaczną kolację. Zmęczone po całym dniu chodzenia wróciłyśmy do hostelu, gdzie po małej przygodzie związanej z pokojami w końcu poszłyśmy spać. 
The next day welcomed us with rain and grey sky but we were still motivated to enjoy our time. We went for a breakfast to T2 Coffee where we ordered two plates full of delicious stuff.
The weather wasn’t nice and it still rained so we decided to take subway to another place which was the Fleamarket and Mauerpark. This was another market with some artistic handmade products.
I really like those kind of places, where you can find a lot of original and unique stuff that you would never find anywhere else!

Następnego dnia Berlin przywitał nas deszczem i szarym niebem, ale nie zniechęciło nas to i spacerem poszłyśmy na śniadanie do T2 Coffee. Tam każda z nas zamówiła talerz rozmaitości wypełniony po brzegi.
Pogoda nie zachęcała do wychodzenia, ani tym bardziej do spacerowania, więc do kolejnego punktu zwiedzania pojechałyśmy metrem. Odwiedziłyśmy Fleamarket i Mauerpark, gdzie było mnóstwo straganów z rękodziełem, biżuterią, ubraniami, plecakami, a nawet meblami!
Bardzo lubię odwiedzać takie miejsca, można tam znaleźć mnóstwo oryginalnych rzeczy, wiele skarbów i prawdziwych cudeniek, których nie znajdzie się nigdzie indziej. 
Then we went for a coffee to the café near the park where we ordered waffles. As it stopped raining we decided to go for a walk and got to the river once again where we put our feet in the water. It was almost the time to go to the bus station and say goodbye so we decided to quickly go to a restaurant for curry wurst, a famous street food in Germany, especially in Berlin. I was really happy because I found a place where they had a vegan version of this food! I got a seitan sausage and Tina got a normal one. Both of us were very happy of the choice we had made and for both of us it was delicious!

Trochę zmęczone pogodą postanowiłyśmy pójść na kawę. Znalazłyśmy piękne miejsce, gdzie oprócz kawy zamówiłyśmy gofry. Jako że przestało padać, wybrałyśmy się nad rzekę i pomoczyłyśmy nogi w chłodnej wodzie. Powoli zbliżała się godzina naszego powrotu, więc jeszcze przed ostatecznym wyruszeniem na stację zajrzałyśmy do jednej knajpki, by spróbować słynnego curry wurst, czyli kiełbasy w sosie z curry. Miałyśmy to szczęście, że znalazłyśmy miejsce, w którym oferowali też wersję wegańską! Spróbowałam tam wegańskiej kiełbaski zrobionej z seitanu, a Tina zjadła normalną wersję tego dania. Każda z nas była zadowolona ze swojego wyboru i każdej bardzo smakowało. 
From this restaurant we went to the bus station from which Tina and I, we went back to our houses. While waiting for the bus we couldn’t believe that with the end of the weekend our meeting was end too. But even though we felt a little bit sad, we were also very happy that we managed to meet face to face after six months of online coffees!

Stamtąd wyruszyłyśmy na stację autobusową, skąd obie wracałyśmy do domów. Czekając na autobus, nie mogłyśmy uwierzyć, że kończy się już weekend, a wraz z nim nasze spotkanie. Jednak pomimo niewielkiego smutku, odczuwałyśmy też ogromną radość z tego, że mimo wielu utrudnień, dystansu i kilku przygód, udało nam się spotkać w rzeczywistości. 
After that weekend I felt really grateful for the relationship I had created on Erasmus and I still have. And once again, I realized that distance doesn’t mean anything and the relationship can exist for ages if we really want it to exist.

Po tym weekendzie jeszcze bardziej odczułam wdzięczność za relację, którą udało mi się stworzyć na Erasmusie i którą nadal staram się utrzymywać. I po raz kolejny uświadomiłam sobie, że dystans nie ma znaczenia i każda więź może przetrwać miesiące bez spotkań w rzeczywistości, jeśli tylko się tego chce.

with love
Basia

Weekend in Berlin

Saturday, August 8, 2020

Saturday, July 18, 2020

Post-erasmus thoughts


About one year ago I started to plan my trip to France and all the necessary things to prepare my Erasmus – tickets for the flight, address of my university dorm, how to get there, etc. I can’t believe that it’s been already ONE YEAR, but it feels like two weeks ago…
When I look at myself before Erasmus and after it, I can notice some differences – it’s not the same Basia.

Mniej więcej rok temu zaczynałam planować moją podróż do Francji – szukałam biletów na samolot, dojazdu do Valenciennes z lotniska, dopinałam wszystkie szczegóły na ostatni guzik. Ciężko mi uwierzyć w to, że od tamtego momentu minęło już tyle czasu, a ja mam wrażenie, jakby to było dwa tygodnie temu.
Patrząc na siebie przed i po Erasmusie widzę kilka różnic – to już nie jest ta sama Basia, co rok temu.




Everyone knows and can say, even though you haven’t been on Erasmus yet, that this exchange is a huge experience and a big life lesson. Starting with self-reliance and all the stuff you have to do at home, through living far away from family and ending with managing with difficult, unexpected and crazy situations.

Każdy wie i może przyznać, niezależnie od tego czy wyjeżdżał czy nie, że Erasmus to wielkie doświadczenie i ogromna szkoła życia. Zaczynając od samodzielności i obowiązków domowych, poprzez życie z dala od rodziny, aż po radzenie sobie w nagłych, trudnych, absurdalnych sytuacjach.

Every time, when I have a possibility to talk about my adventure on Erasmus, I say that it was one of the best things I have ever done in my life. But I also mention that it wasn’t that easy as sometimes we can hear. Sometimes it was a crazy rollercoaster ride, upside down.
While thinking about the whole experience of living abroad I decided to write some things that I would like to hear before going to France and that I didn’t get at that moment.

Za każdym razem, gdy mam okazję rozmawiać o mojej przygodzie, mówię, że jest to jedna z najlepszych i najwspanialszych rzeczy, jakie mnie spotkały w życiu. Ale równocześnie dodaję, że nie jest to łatwe doświadczenie. A czasem bywa jazdą bez trzymanki, do góry nogami.
Rozmyślając o tych miesiącach za granicą, postanowiłam spisać kilka rzeczy, które przyszły mi do głowy i które chciałabym usłyszeć przed moim wyjazdem, a których od nikogo nie usłyszałam.



Beginnings are always difficult. No matter what is your journey, what kind of people you have already met, how is your university or place where you are going to live for couple months. It's hard because everything is new. Personally, I felt like I was being forced to jump with a parachute with an instruction written on a paper shit. It’s impossible to predict all situations which can happen but those are the ones that create a whole picture of our attitude which can be either positive or negative.
I started my Erasmus without a possibility to get my keys to the room in a university dorm because it was closed, then I had problem with my faculty and also I missed the beginning of academic year. Sounds funny? Well now I laugh about those stories but at that moment I cried and the only thing I was thinking about was my trip back home in December.

Na początku jest ciężko. Niezależnie od ludzi, miejsca, uniwersytetu, podróży. Jest ciężko, bo wszystko jest nowe. Czułam się tak, jakbym została wyrzucona z samolotu ze spadochronem i instrukcją obsługi spisaną na kartce. Nie da się przewidzieć niektórych sytuacji, a to właśnie one najbardziej wpływają na nasze nastawienie do całej wymiany.
Mój Erasmus zaczął się od zamkniętego akademika i braku kluczy do mojego pokoju, pomyłką w systemie i zapisaniem mnie na inny rok studiów oraz przegapieniem pierwszych zajęć. Przez pierwszy tydzień byłam tak zestresowana, że jedyne o czym myślałam, to było odliczanie dni do grudnia.


But then, with every single day, meeting new friends, spending time in the city, it was getting better and better. That’s how I changed my mind and decided to stay one more semester in France.
This decision wasn’t easy and I was actually surprised how it had changed in one month but I realized that Erasmus is one of the best possibilities that I can get in life – to live and study abroad.

Ale z każdym kolejnym dniem, spotkaniem z nowymi znajomymi, wyjściem na miasto, zaczyna być coraz lepiej. W ten sposób na początku października doszłam do wniosku, że jeden semestr na Erasmusie to za mało i rozpoczęłam procedurę przedłużania mobilności.
Ta decyzja nie była łatwa i sama się dziwiłam, jak szybko zmieniło się moje nastawienie – wystarczył jeden miesiąc na Erasmusie, żebym zrozumiała, że to jedna z lepszych okazji do życia i studiowania za granicą przez kilka miesięcy.




Erasmus has taught me to be open-minded and curious about new cultures, new international friendships and relationships, traditions and habits, which I wrote about more here.
Beside that, I realized that distance between me and my family and friends in Poland, no matter how big it was, didn’t matter at all because having a lot of possibilities to talk via internet and social media I could stay in touch with all the people almost every day. But of course, there were some days when I felt lonely and I had to manage to live with this feeling and try to find a way to cheer me up.

Erasmus nauczył mnie przede wszystkim otwartości na inne kultury, nowe międzynarodowe przyjaźnie, różne tradycje i obyczaje, o czym pisałam trochę w tym poście.
Do tego doszła świadomość, że dystans dzielący mnie i bliskie mi osoby nie ma znaczenia, bo mając wiele możliwości komunikacji miałam kontakt ze wszystkimi osobami w Polsce praktycznie codziennie. Niemniej jednak bywały dni, kiedy czułam się samotnie i musiałam nauczyć się, jak żyć sama ze sobą i co robić, żeby nie czuć tej samotności.




And, the most important thing is to BE PREPARED for all of the types of unexpected, crazy, absurd situation that can totally change your life, not only on Erasmus but also in general. There were some accidents and situations in which I realized that I had to deal with it ALONE and I could count JUST ON ME so if I wanted to have that problem to be resolved, I had to resolve it on my own.
My phone was broken and I needed to buy the new one. I chose the wrong type of a phone subscription and I had to pay more for phone calls to Poland, and to call to French callcenter to resolve that problem. I had to find a hotel for three people late at night in an unknown city.
It wasn’t easy, it was really hard actually, but I had a huge life lessons and new experiences. Even being on Erasmus in pandemic times.

Poza tym trzeba być przygotowanym na WSZELKIE nietypowe, nagłe wypadki, które potrafią uprzykrzyć życie, i to nie tylko w kontekście Erasmusa, ale też tak na co dzień. Bywały takie sytuacje, w których uświadamiałam sobie, że jestem zdana TYLKO na siebie i jeśli chcę mieć daną
sprawę załatwioną, to muszę ją załatwić SAMA.
Zepsuł mi się telefon i musiałam kupić nowy. Wybrałam zły abonament na numer francuski i musiałam dopłacać za połączenia wykonane do Polski, dlatego dzwoniłam na infolinię francuską, żeby reklamować umowę. Musiałam szukać noclegu dla trzech osób o 22:00 w obcym mieście. Nie było łatwo, ale zdobyłam wiele nowych doświadczeń, nawet takich, jak pobyt na Erasmusie w trakcie trwania pandemii.


If somebody had told me one year ago how my Easmus would look like, I wouldn’t have changed my decision. During those ten months I had an infinity of possibilities to create a lot of beautiful memories that I wouldn’t change for anything else!
Every single day and moment on this exchange had an influence on me and who I am today.
And now I can’t imagine another Erasmus story.

Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, jak będzie wyglądać moja przygoda we Francji, nie zmieniłabym zdania i i tak bym pojechała. W czasie tych kilku miesięcy miałam okazję do stworzenia wielu niezwykłych wspomnień, których nie zamieniłabym na nic innego.
Każdy dzień, każda chwila mojego pobytu za granicą miała wpływ na to, kim i gdzie teraz jestem.
I już nie potrafię wyobrazić sobie innej historii mojego Erasmusa.


Special thanks to Y., who is the author of almost all of the photos in today's post!
Dziękuję Y., która jest autorką większości zdjęć w dzisiejszym poście!

with love
Basia

Post-erasmus thoughts

Saturday, July 18, 2020

© Primineers. Design by FCD.