It's been a year since I moved to Vienna, and it's hard for me to believe because it feels like I've been living here for years. It took me a long time to understand that I live here, and it wasn't until I started buying things for the house, some decorations, or even a simple mixer that I felt I was settling in.

Minął rok, odkąd przeprowadziłam się do Wiednia. Aż trudno mi uwierzyć, bo czuje się tak, jakbym mieszkała tu od lat. Chociaż muszę przyznać, że dużo czasu mi zajęło zrozumienie, że tutaj mieszkam, i dopiero jak zaczęłam kupować rzeczy do domu, jakieś dekoracje, czy nawet zwykły mikser, to poczułam, że się zadomawiam.


Living abroad has taught me many things. First of all, to consciously invest time in maintaining relationships, friendships. Moving out always verifies a lot of friendships, some of them simply die a natural death, some of them go into a less intense mode, and some of them still hold on very well, despite the distance. It's not always easy, and I had to rethink and reorganize it, too, especially since I was starting to meet new people here in Vienna, with whom I had easier contact.

Mieszkanie za granicą nauczyło mnie wielu rzeczy. Przede wszystkim świadomego inwestowania czasu w utrzymywanie relacji, przyjaźni. Wyprowadzka zawsze weryfikuje wiele znajomości, część z nich po prostu umiera śmiercią naturalną, część z nich przechodzi w tryb mniej intensywny, a część nadal trzyma się dobrze i bezproblemowo, mimo odległości. To nie zawsze jest łatwe i musiałam też to sobie poukładać, tym bardziej, że zaczynałam poznawać nowych ludzi tutaj, w Wiedniu, z którymi siłą rzeczy miałam łatwiejszy kontakt.


The second thing was visiting the home country. Here I already had some practice, because in 2023 I moved out of my hometown to go to Lodz to study, and I was coming practically every weekend or every other weekend to Poznan. Even then, it happened to me to plan too much for those two days, and there were times when I ran from one meeting to another... well, sometimes I still make this mistake, but I try to really wisely arrange meetings with friends or family. The problem now is that I no longer come every two weeks but every three months, and as a result the number of meetings keeps increasing for me, because on the one hand I want to see people I didn't see last time I came to Poland, but on the other hand I have my “mandatory” meetings that I don't want to cancel, and suddenly I find myself wanting to meet twenty people in two days... oops. This is something I'm still working on.


Druga sprawa to odwiedziny w kraju. Tutaj miałam już trochę wprawy, bo w 2023 roku wyprowadziłam się z rodzinnego miasta, żeby pojechać do Łodzi na studia, i przyjeżdżałam praktycznie w każdy lub w co drugi weekend do Poznania. Już wtedy zdarzało mi się za dużo zaplanować na te dwa dni i bywało tak, że biegłam z jednego spotkania na drugie… cóż, zdarza się, że nadal popełniam ten błąd, ale staram się naprawdę solidnie i mądrze poukładać spotkania ze znajomymi czy rodziną. Problem teraz jest taki, że już nie przyjeżdżam co dwa tygodnie tylko co trzy miesiące, a co za tym idzie ilość spotkań ciągle mi się zwiększa, bo z jednej strony chcę się zobaczyć z osobami, których ostatnim razem nie widziałam, ale z drugiej mam moje „obowiązkowe” wizyty, których nie chcę odwoływać, i nagle się okazuje, że w dwa dni chcę się spotkać z dwudziestoma osobami… ups. Nad tym nadal pracuję.


Surprisingly, I don't miss my home country that much. I've written about it before here, so I won't talk about it too much, but there is one thing I do miss sometimes - the freedom to speak. My daily language routine looks like this: at work I speak German and English, at home I speak French, and when I call my mother it's in Polish, plus most of the time I exchange some messages with friends, and then I also write in Polish. And while I know French very well, it's still not my native language, so there are times when I don't understand or don't know how to say something. Sometimes it’s frustrating, but I know that at some point I’ll be fluent even in German.


O dziwo za niczym nie tęsknię. Pisałam już o tym wcześniej tutaj, więc nie będę się wielce rozpisywać na ten temat, ale jest jedna rzecz, której czasem mi brakuje – swoboda mówienia. Moja codzienność językowa wygląda tak, że w pracy rozmawiam po niemiecku i po angielsku, w domu po francusku, a jak zdzwonię się z mamą to po polsku plus ewentualnie wymieniam się wiadomościami z przyjaciółkami – i wtedy też piszę po polsku. I o ile język francuski jest mi już bardzo dobrze znany, to mimo wszystko nie jest to mój ojczysty język, więc bywają momenty, że nie rozumiem albo nie wiem, jak coś powiedzieć. Bywa to frustrujące, ale wiem, że z czasem nawet po niemiecku będę mówić biegle.


If someone were to ask me if I regret going abroad, I would answer that I absolutely do not regret it. I don't know of any other experience that teaches life so strongly and gives so much experience. It is a beautiful adventure, and despite the difficult moments (who doesn't have them?) I believe that if there is an opportunity and possibility to go, it is worth a try, even if it is only for a month.

Do you live abroad? Let me know where! And for how long :) I'm curious how many people here have gone abroad!

Gdyby ktoś mnie zapytał, czy żałuję wyjazdu za granicę, odpowiedziałabym, że absolutnie nie. Nie znam innego doświadczenia, które tak mocno uczułoby życia i tak wiele dawało doświadczenia. Jest to piękna przygoda i mimo trudnych momentów (kto ich nie ma?) uważam, ze jeśli jest okazja i możliwość wyjechania, to warto spróbować, nawet jeśli to tylko na miesiąc.

Żyjecie za granicą? Dajcie znać gdzie! I jak długo :) Jestem ciekawa, ile osób tutaj wyjechało ze swojego kraju!

with love
Basia