Saturday, March 29, 2025

I love spring!


I love spring! I think I can surely say that it's my favorite season of the year. I love watching nature waking up after a winter's sleep. I love watching the view outside my window change from day to day. Well, I just love noticing all the little signs that make that lovely thought pop into my head that spring has finally come!


Kocham wiosnę! Chyba mogę śmiało powiedzieć, że to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam oglądać budzącą się przyrodę po zimowym śnie. Uwielbiam obserwować, jak widok za oknem się zmienia z dnia na dzień. No po prostu kocham dostrzegać te wszystkie drobne znaki, które sprawiają, że w mojej głowie pojawia się ta wyjątkowa myśl, że przyszła wiosna!


For me, spring is a moment of awakening – well, I may not fall into winter sleep, but I can see from myself that my energy levels are smaller in winter than in spring or summer. That's why when I see the first signs of spring, I immediately feel that I want to do more - go out, meet with friends, take a walk... and of course, clean up! In Polish, we have a saying that can be translated to “spring cleaning” and I think that every kid has a memory of their parents saying that they have to clean, because it’s spring cleaning :p


Dla mnie wiosna jest momentem przebudzenia – może nie zapadam w sen zimowy, ale widzę po sobie, że mój zapas energii jest mniejszy zimą niż wiosną czy latem. Dlatego gdy widzę pierwsze oznaki wiosny, od razu czuję, że mi się więcej chce – wychodzić, spotykać ze znajomymi, spacerować… no i oczywiście sprzątać! W końcu nie bez powodu mówimy WIOSENNE porządki :p


Spring is a good time to start fresh. Just as at the beginning of the year we make new year’s resolutions and set goals, because after all, New Year = New Me, in spring it is worth to do a short evaluation of these goals and resolutions. Maybe something should be changed, transformed, done differently? Or maybe it is worth to start something new, different? Spring cleaning does not have to be only in the apartment - you can also do it inside you ;).


Wiosna jest dobrym momentem na nowe. Tak jak na początku roku postanawiamy sobie różne rzeczy i ustalamy cele, bo przecież Nowy Rok = Nowa Ja, tak na wiosnę warto zrobić krótką ewaluację tych celów i postanowień. Może coś warto zmienić, przekształcić, robić inaczej? Albo zacząć coś nowego, innego, kolejnego? Wiosenne porządki wcale nie muszą być tylko w mieszkaniu – można je zrobić również w swoim wnętrzu ;)


I decided to toss you previous posts with a similar theme – why not revisit them and get even more inspired! And let me know what you like best this time of year?

Postanowiłam sobie, że będę Wam podrzucać poprzednie posty o podobnej tematyce – może warto do nich wrócić i się dalej poinspirować! A wy dajcie mi konieczne znać, co najbardziej lubicie w tej porze roku?

Poststo revisit :) / Posty do poinspirowania się ;)
Cleansing and refreshing for spring

with love
Basia

Saturday, March 15, 2025

The struggle of moving out from your hometown






Today briefly and to the point. As you will soon see for yourself, the topic is important and not easy, which stresses me a little, but I concluded that it is necessary to talk about such things as well. Well, I have been living abroad for almost a year, and even before that, for almost two years, I lived outside my hometown. What do these two moments in my life have in common? Returning to my hometown for the weekend and sprinting to meet everyone. Did I succeed? Not really.

Dzisiaj krótko i na temat. Jak zaraz sami zobaczycie, temat dość ważny i niełatwy, co trochę mnie stresuje, ale doszłam do wniosku, że i o takich rzeczach trzeba rozmawiać. Otóż od prawie roku mieszkam za granicą, a jeszcze wcześniej, przez prawie dwa lata, mieszkałam poza rodzinnym miastem. Co łączy te dwa momenty w moim życiu? Powroty na weekend do rodzinnego miasta i sprint, żeby spotkać się ze wszystkimi. Czy mi się udawało? Nie.


And here is the problem: I always told myself that, after all, one weekend, two days, is quite a lot of time. But I was forgetting about the time I had to spend on the trip itself—to go and to go back—so out of these two days, I had, let's say, one and a half. This is not an incredibly large amount of time, especially when the obligatory point is to visit my grandmothers.

I w tym tkwi pewien problem – zawsze sobie mówiłam, że przecież jeden weekend, dwa dni, to całkiem sporo czasu. Ale zapominałam o czasie, który muszę poświęcić na sam dojazd, jak i później powrót do mojego aktualnego mieszkania – więc z tych dwóch dni robiło się takie, powiedzmy, półtora. Nie jest to niesamowicie duża ilość czasu, zwłaszcza gdy punktem obowiązkowym jest odwidzenie babć.

There were several times when I “packed” three meetings in a day, which eventually ended with the words “sorry, but I already have to go to another meeting” and fatigue, because after all, I was spending the whole day out. Plus, there is the guilt that I didn't spend enough time with this friend, and with this friend I didn't have time to meet at all.

Kilka razy zdarzyło mi się „upchnąć” trzy spotkania w ciągu dnia, co ostatecznie kończyło się słowami „przepraszam, ale muszę już iść na kolejne spotkanie” i zmęczeniem, bo przecież cały dzień poza domem. Plus do tego dochodzi poczucie winy, że tej przyjaciółce nie poświęciłam wystarczająco dużo czasu, a z tą koleżanką w ogóle nie miałam czasu się spotkać.


After a few such exhausting weekends, I came to the conclusion that it's pointless, and however it sounds - I have to choose who I want to meet with. I don't like this tactic, because you can always accuse of “favoring people,” but when you only have those two days, it's hard to make time for everyone.

Po kilku takich wyczerpujących weekendach doszłam do wniosku, że to bez sensu, i jakkolwiek to nie zabrzmi – muszę wybierać z kim chcę się spotkać. Nie podoba mi się ta taktyka, bo zawsze można zarzucić „faworyzowanie osób”, ale gdy ma się tylko te dwa dni, to ciężko jest każdemu poświęcić czas.

Now that I live abroad, my situation is a little more complicated. I don't come as often, so it's even more difficult to see all my friends. Nevertheless, I try to see as many people as possible—my grandmothers are an invariable, constant highlight—but I don't always succeed.

Teraz, gdy mieszkam za granicą, sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, bo nie przyjeżdżam tak często, więc tym bardziej trudno jest „oblecieć” wszystkich znajomych. Mimo wszystko staram się zobaczyć jak najwięcej osób – moje babcie to niezmienny, stały punkt programu – ale nie zawsze się udaje.


I end today's post with a small appeal, but also a question. The appeal is to all those whose friends have left the hometown - all sorts of words/phrases “it's a pity you came for such a short time” or “it's a pity you have to go now” are not the best message and often create guilt (or at least that's how it works for me). A better option would be to say “thank you for finding the time! I'm glad we could meet”. Don't take this the wrong way - it's not a criticism, just a suggestion that it can be expressed differently.

And for those in the same situation, here is the question: what is your strategy for such short visits to your hometown? I'm curious how you guys organize your time!

Dzisiejszy post kończę małym apelem, ale i pytaniem. Apel jest do tych wszystkich, których przyjaciele wyjechali za granicę – wszelkiego rodzaju słowa/zdania „szkoda, że przyjechałaś/łeś na tak krótko” albo „szkoda, że już musisz iść” nie są najlepszym komunikatem i często wywołują poczucie winy (a przynajmniej tak to działa u mnie). Lepszym wyjściem byłoby powiedzieć „dziękuję, ze znalazłaś/łeś czas! Cieszę się, że mogliśmy się spotkać”. Nie odbierzcie tego źle – to nie krytyka, tylko sugestia, że można to wyrazić inaczej.

A pytanie mam do tych, co są w tej samej sytuacji – jaką wy macie strategię na takie krótkie przyjazdy do rodzinnego miasta? Jestem ciekawa, jak wy sobie organizujecie czas!

with love
Basia

Saturday, March 1, 2025

A one-day ski trip!


I don't know if you know this, but Vienna is very conveniently located on the map, I mean from a geographic point of view – from here you can get to many interesting destinations, both in Austria itself and abroad, in a relatively short time. One such destination is the ski stations, which are located an hour and a half from Vienna, which is close enough to make a one-day ski trip! And this is what we did with Vivien on the last weekend of February.

Nie wiem, czy o tym wiecie, ale Wiedeń ma to do siebie, że jest bardzo fajnie usytuowana na mapie – stąd można dojechać w wiele ciekawych miejsc, zarówno w samej Austrii, jak i za granicą, w relatywnie krótkim czasie. Jedną z takich destynacji są stacje narciarskie, które znajdują się półtorej godziny od Wiednia – jest to na tyle blisko, że można zrobić jednodniowy wypad na narty! I właśnie taki jednodniowy wypad zorganizowaliśmy sobie ze znajomymi Viviena w przedostatni tydzień lutego.


It was a great return to skiing for me - the last time I skied was 10 years ago, when I was 15, haha! I was a little afraid if I still knew how to ski, but when I first skied down the slope, it felt like if the last time I skied, was a week earlier. As my Mom says 'it's like riding a bike, the body just remembers, no matter how long you've been not doing it'!

Dla mnie to był wielki powrót do nart – ostatni raz jeździłam na nartach 10 lat temu, kiedy miałam 15 lat, haha! Trochę się bałam, czy ja nadal umiem jeździć na nartach, ale powiem szczerze, że jak pierwszy raz zjechałam po stoku na dół, to czułam się tak, jakbym ostatni raz na nartach była tydzień wcześniej. Jak to moja Mama mówi „to jak jazda na rowerze, ciało po prostu pamięta, niezależnie od tego, ile czasu się tego nie robiło’!


This trip was a lot of fun, and only reinforced my belief that what used to bring us great joy, at 99% still does. If you've ever had a passion, a favorite activity (not necessarily sports), and for some reason you stopped doing it and haven't returned to that activity until now - try it again! I'm sure you will feel that joy you felt when you were a kid. I have so with skiing and with contemporary dance, to which I returned after 5 years of not dancing. Of course, it may not be the same level as before, but the fun is still the same!

So what, do you already have an idea of what you want to return to? Let us know in the comments! :)
 
Ten wyjazd sprawił mi ogromną frajdę i tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że to, co kiedyś sprawiało nam dużą radość, na 99% nadal to robi. Jeśli kiedykolwiek mieliście jakąś pasję, ulubioną aktywność (niekoniecznie sportową), i z jakiegoś powodu ją przerwaliście i do tej pory nie wróciliście do tej aktywności – spróbujcie jej na nowo! Jestem pewna, że poczujecie tą radość, którą czuliście za dzieciaka. Ja tak mam z nartami i z tańcem współczesnym , do którego wróciłam po 5 latach nietańczenia. Wiadomo, może to nie jest ten sam poziom, co kiedyś, ale frajda nadal taka sama!

To co, macie już pomysł, do czego chcecie wrócić? Dajcie znać w komentarzu! :)

with love
Basia
© Primineers. Design by FCD.