My last academic year I spent at home in front of my laptop. Sometimes it was about ten hours of online classes, from morning to evening. You could say it was easy because at home. Easy because it was possible to record the lecture and watch it after. But it wasn’t easy, actually it was even more difficult. Even though the academic year is already over, I decided to talk about this and truly tell you how I felt and am feeling now after this year. I think you may find yourself in what I’m gonna tell you or maybe in some parts of this text. It’s also a good preparation for the coming year, which can possibly be the same, I mean be online. I thought that if I write all that things that were hard for me, it will be easier then to overcome those difficulties and solve problems.
Ostatni rok akademicki spędziłam w domu przed laptopem. Czasem było to nawet dziesięć godzin przed ekranem, od rana do wieczora. Niby było łatwiej, bo z domu. Niby łatwiej, bo można było nagrać wykład i odtworzyć go jeszcze raz. Ale jednak trudniej, bo pojawiło się wiele innych kwestii generujących problemy. Mimo że rok akademicki już się skończył, postanowiłam o tym porozmawiać i szczerze opowiedzieć, jak się czuję. Myślę, że odnajdziecie się w tych słowach, albo przynajmniej w części. Jest to też drobne przygotowanie do kolejnego roku, który możliwe, że również będzie w znacznej części zdalny. Pomyślałam, że spisując wszystkie problemy, z którymi się borykałam, przygotuję się do przyszłego semestru i może znajdę sposób na ich rozwiązanie.
The worst enemy – d i s t r a c t i o n. Many times I caught myself being distracted by literally everything around me. I was switching on the lecture and then instead of participating in it, I was doing something else. Obviously there was laundry to make, then oh! Some dishes after breakfast to be washed… and yeah, it’s time for coffee, let’s make it then. Classical situation.
Wróg numer jeden – r o z p r o s z e n i e. Wiele razy łapałam się na tym, że włączam wykład i zaraz wstaję od biurka, bo przecież mam coś jeszcze do zrobienia na szybko. Oczywiście kończyło się to tak, że wykład leciał w tle, a ja w tym czasie ogarniałam pranie, myłam naczynia po śniadaniu i przy okazji robiłam sobie kawę. Klasyk.
Of course, I could record the lecture and then rewatch it after, but to be honest I didn’t do that… I mean, maybe I rewatched two or three lectures but the rest, well. Yes, I know, I should have done it better but somehow I pushed my studies on the background and I didn’t have enough motivation to make it done.
Owszem, można nagrać wykład i do niego wrócić, ale przyznam szczerze, że ze wszystkich nagranych wykładów obejrzałam ponownie dwa albo trzy. Wiem, mogłam się bardziej przyłożyć, ale biorąc pod uwagę fakt, że odsunęłam studia na dalszy plan, nie miałam większej motywacji, żeby się za to zabrać.
Second thing is the place – my room had the role of a bedroom, studying room, classroom and even laboratory. Too many places for just one room. It was too easy to start doing something else so my focus disappeared very fast. Also the fact of looking at the screen and making notes of what a prof was saying (very fast) wasn’t easy either. At the end, I had lots of gaps here and there with big “to finish”
Druga sprawa to przestrzeń – mój pokój był równocześnie sypialnią, miejscem do nauki, salą wykładową i laboratorium. To za dużo jak na jedno pomieszczenie. Zbyt łatwo było sięgnąć po inne rzeczy, więc moje skupienie nie trwało za długo. W ogóle sam fakt patrzenia w ekran i robienia notatek z tego, co mówi wykładowca nie należało do łatwych zadań. Kończyło się na tym, że w moich notatkach były luki z wielkim podpisem „dokończyć”.
The most irritating thing was the attitude of some professors who were saying that online studying is much easier for us. Don’t need to move, don’t need to go out, everything is at your fingertips so why are we complaining?
Well, because we’re stuck at home. We couldn't really study together as we couldn't really go out. All this social academic life was literally dead. You know, my friends from our faculty organized an integration meeting after 1,5 year of not seeing each other. In my case it was actually 2 years because with some of those people I had seen for the last time before my Erasmus in June 2019…
Najbardziej irytowało mnie podejście niektórych prowadzących, którzy uważali, że mamy przecież łatwiej. Nie trzeba wychodzić z domu, wszystkie pomoce naukowe są właściwie na wyciągnięcie ręki, więc na co my narzekamy?
Chociażby na to, że siedzimy zamknięci w domach. Wspólnej nauki, która przychodziła z łatwością, gdy byliśmy na uczelni, w tych czasach praktycznie nie było. W ogóle jakichkolwiek spotkań, niekoniecznie związanych z nauką. Ze znajomymi z kierunku zorganizowaliśmy spotkanie integracyjne po 1,5 roku zdalnych studiów. Z niektórymi osobami nie widziałam się nawet dwa lata, bo pożegnałam się z nimi w czerwcu 2019 przed Erasmusem…
Studying online isn’t easy and in my opinion it needs more of our effort than the “normal” studies. I say it loudly so all of you who also were struggling during this academic year, can feel that you weren’t and you’re still not alone. I hope we won’t have to go through this again. Fingers crossed! Wish you good luck! And have a good rest of vacation, relax and keep calm :)
Studiowanie zdalne nie jest łatwe i moim zdaniem wymaga większych pokładów energii, niż w przypadku normalnego, stacjonarnego trybu. Mówię o tym po to, żeby ci z Was, którym było ciężko przez ostatni rok, zobaczyli, że nie są sami. Mam nadzieję, że już nie będziemy musieli przerabiać tych problemów ze zdalnym nauczaniem. Pozostaje mi tylko życzyć Wam powodzenia! Cieszcie się wakacjami i odpoczywajcie :)
with love
Basia
Post a Comment