There are some moments during a year when I like to replan everything and introduce new routines or habits or check if the old ones are still good or not really. Obviously, New Year, the 1st of January and new year’s resolutions. Then the beginning of spring, to refresh those resolutions and habits. And the last moment is the beginning of the academic year when I jump into my student routine and I organize my time based on my schedule. But apart from that, there are also „huge moments”, that I call “new chapters”. And this is where I am right now – I moved out last weekend and now I’m trying to organize my life again.
Jest parę takich momentów w ciągu roku, kiedy lubię na nowo rozplanować moją rutynę, wprowadzić nowe nawyki albo zmienić stare. Klasykiem jest początek nowego roku, pierwszy stycznia i postanowienia noworoczne. Później wiosna, przełom marca i kwietnia, kiedy następuje odnowa postanowień ze stycznia. Potem jeszcze koniec wakacji i jesień, kiedy wracam do studenckiej rutyny i organizuję sobie czas pod studia. Ale oprócz tego jest kilka innych „przełomowych momentów”, które są dla mnie jak nowe rozdziały w życiu. I teraz właśnie jest taki moment – w zeszłym tygodniu przeprowadziłam się i postanowiłam poukładać sobie wszystko na nowo.
When I say that I organize my life again, I mean organize my stuff in this new place – putting clothes in the wardrobe, tidying up the kitchen and so on. But also I mean it in a mental way. New chapter has a title with my new address and it’s gonna be full of stories from this new flat. I like to use this moment to update my routines, to check my habits and see how they work.
To układanie ma wymiar zarówno fizyczny – bo w nowym miejscu siłą rzeczy trzeba na nowo wszystko ułożyć (meble, kubki w szafkach, ubrania), ale oprócz tego ma też wymiar mentalny. Przeprowadzka otwiera nowy rozdział zatytułowany nowym adresem. I w tym rozdziale znajdą się wszystkie opowieści i historie, które wydarzą się w tym miejscu. Lubię wykorzystać ten moment na odświeżenie mojej rutyny i zweryfikowanie, czy wszystkie moje nawyki mi służą.
Obviously, it’s easier said than done, and to be honest I’m still going through the process to get back on track. On one hand I would like to have everything already p e r f e c t l y organized, but on the other hand I know it’s just a week when I live here, so what am I expecting from myself?
Oczywiście, zdecydowanie prościej jest powiedzieć, niż rzeczywiście to zrobić i przyznam szczerze, że sama jeszcze jestem w trakcie tego procesu. Z jednej strony chciałabym już mieć wszystko i d e a l n i e poukładane, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że przecież minął ledwo tydzień, więc czego ja oczekuję?
Moments like those – moving out, new relationship, new job are related to finding a new balance. Sometimes it’s like a piece of cake and sometimes it’s a huge thing. Especially when we realize that we can't separate those changes and the rest of our life, it all goes together. There are more aspects that we have to think about. So we need to take time to really get back on track and feel balanced again.
Takie momenty jak przeprowadzka, wejście w nowy związek, wyjazd za granicę czy znalezienie nowej pracy zaburzają pewną równowagę, przez co trzeba na nowo złapać balans. Czasem przychodzi nam to z dużą łatwością, a czasem nie da się tego wszystkiego ogarnąć na raz. Tym bardziej, że takich zmian nie możemy oddzielić od reszty naszego życia i w tym równaniu jest znacznie więcej czynników (czasem niewiadomych), które trzeba wziąć pod uwagę. A im bardziej skomplikowane jest równanie, tym trudniej je rozwiązać. Potrzeba czasu albo rozbicia równania na mniejsze, łatwiejsze do rozpracowania.
I’m still feeling a little bit lost with all that stuff but I’m starting to put all the things together. I think it’s gonna take some time (and not just a week :p ) until I can put a check mark next to the “moving out” point on my check list, but I’m already happy with small things I did, like unpacking all the stuff and having no more cartons or bags in the house!
Czuję się jeszcze trochę zagubiona, ale powoli zaczynam składać wszystko w całość. Pewnie zajmie mi dłuższą chwilę dojście do punktu, w którym będę w stu procentach zadowolona i odhaczę przeprowadzkę na mojej checkliście. Ale już teraz cieszę się z drobnych rzeczy, jak chociażby z tego, że rozpakowałam wszystkie torby i kartony!
New chapters are exciting, stressful, terrifying and really encouraging. All in one. Like a mixture of opposite emotions, but let yourself feel all of them. They will pass away or just lower their level and you’ll feel balanced again. Trust me! Good luck to all of you who start your new chapter. I’m crossing fingers for you and hugging all of you! :)
Nowe rozdziały są ekscytujące, stresujące i niepokojące, ale dodają też wiele pozytywnej energii. To niezła mieszanka sprzecznych emocji – pozwólcie sobie odczuć je wszystkie. Każda przeminie albo trochę osłabnie, i odzyskacie balans. Mówię z doświadczenia! Życzę powodzenia wszystkim tym, którzy właśnie rozpoczynają nowy rozdział. Trzymajcie się dzielnie, mocno Was przytulam i trzymam kciuki :)
with love
Basia
Post a Comment