Saturday, October 29, 2022

First month

It’s almost the end of the first month in my new city. Recently I was thinking about it and all the life lessons I had during October – nothing new, you all know that I think a lot. But those life lessons and thoughts are quite universal so I decided to share them with you in today’s blog post. To be honest, it was a difficult month for me, full of stress but also full of new things and experiences.

Mija pierwszy miesiąc w nowym mieście i wzięło mnie na przemyślenia. Myślę, że raczej nikogo to nie dziwi, bo nie byłabym sobą, gdybym nie analizowała non-stop rzeczywistości. Ale tym razem uważam, że przemyślenia są ważne i w miarę uniwersalne. Ten miesiąc nie był łatwy i kosztował mnie całkiem sporo stresu, ale był też pełen lekcji życiowych i cennej nauki.




Let’s start at the beginning of this month – I came back from my beautiful vacation and, not gonna lie, it was a shock for me, especially when it comes to weather. Then, the day after I came back, I went to Lodz – the city where I have my studies now. It was a really fast weekend. New beginnings are difficult and so my first days in Lodz were very stressful. I didn’t know the city and I felt like I was on Erasmus again but this time I was still in Poland.

Od początku, chronologicznie – wróciłam z wakacji i przeżyłam szok temperaturowy i pogodowy, plus od razu, kolejnego dnia, wyjeżdżałam do Łodzi. Wyprowadziłam się do miasta, którego w ogóle nie znałam, Początki nie są łatwe, zwłaszcza w zupełnie nowych dla nas miejscach. Czułam się trochę jak na Erasmusie, jedyna różnica była taka, że jednak byłam w Polsce, a nie z granicą.


Let’s be clear guys – new things are terrifying, old things are comfortable. During the first week I felt totally lost. I was coming back to my flat from uni and feeling overwhelmed with everything – even silence was too much for me. Even though I was telling myself that it was okay to feel lost, it was okay to feel scared, I couldn’t let go of those feelings but I knew that they would go away one day.

Nie oszukujmy się – nowe przeraża, a stare i znane jest komfortowe. Przez pierwszy tydzień zupełnie nie mogłam się odnaleźć, a jak wracałam z uczelni do domu to nie mogłam znieść ciszy, która panowała w mieszkaniu. Mimo że powtarzałam sobie, że moje przerażenie i strach jest normalny, bo każdy się boi jak zaczyna nową przygodę w nowym miejscu, to jednak nie do końca radziłam sobie z tymi uczuciami, ale wiedziałam, że prędzej czy później to minie.




In the beginning I was counting days to the weekend because I had plans for every weekend – trip to Poznan, trip to Vienna or my boyfriend was coming to see me. But then I realized that I couldn’t discover the city during weeks because of studies and during weekends because of my trips. So Lodz has become ‘a city for studies’ and nothing more so far.

Na początku odliczałam dni do weekendu, bo w weekend zawsze się coś działo – albo jechałam do Poznania albo przyjeżdżał mój chłopak, albo ja miałam jechać do niego. Tylko że potem zorientowałam się, że za bardzo nie mam okazji, żeby odkrywać to nowe miasto, skoro na weekendy mnie nie ma, a w tygodniu mam studia. Przez ten miesiąc Łódź stała się moim ‘miastem studenckim’ i póki co to się nie zmienia – jedyny powód, dla którego tu mieszkam, to fakt, że tu studiuję.




My calendar started to be full of trips – I’ve become a nomad, staying in one place just for a couple of days. It’s not like living with one suitcase but I’m coming back from one trip and just after I'm preparing myself for another. It’s not a big deal but at the same time there’s no place where I can feel like home. It was strange at the beginning but then I said to myself that it took time to get used to this kind of life.

W moim kalendarzu pojawiło się jeszcze więcej podróży – stałam się takim nomadem, zostającym w danym miejscu tylko na chwilę. Nie powiedziałabym, że jest to ‘życie na walizkach’, ale jestem cały czas między podróżami i póki co nigdzie się nie zadomowiłam tak fest. Na początku dziwnie się z tym czułam, bo nawet w rodzinnym mieście nie czuję się jak w domu. Jestem pewna, że to się jeszcze zmieni, ale do tego potrzeba czasu.

Choosing new things instead of staying with the old ones is an act of courage. And it’s not just about moving to another city, it’s also about changing a job, starting a new relationship or ending the other one, creating new habits and getting rid of those bad ones. No matter the situation, beginnings are always difficult and it’s okay to feel lost and to have no idea of what’s going to happen. You will never know that. You need some time and then compare the before and after.

Wybieranie nowego, a nie dobrze znanego i komfortowego, wymaga odwagi. I tu nie chodzi tylko o wyjazd do innego miasta czy kraju, ale też o zmianę pracy, wejście w nową relację, czy zakończenie starej, odrzucenie starych, krzywdzących nawyków i utworzenie nowych. Niezależnie od sytuacji, początki są trudne, czujemy się pogubieni i nie wiemy, czy dobrze robimy. Prawda jest taka, że dowiemy się tego dopiero po jakimś czasie, gdy będziemy już mogli porównać sytuację przed i po.




To all of you who decided to take the big step – congrats guys, you’re brave! To all of you who are still struggling – I’m crossing fingers for you, you’re brave enough to do it.

Wszystkim tym, którzy się odważyli gratuluję, bo to nie są łatwe rzeczy. Wszystkim tym, którzy są przed decyzją – trzymam za was kciuki! Odwagi.

with love
Basia

Post a Comment

© Primineers. Design by FCD.