While I was thinking about today’s blog post, I had a lot of ideas in my head – something more serious than the last update or continuation with light and easy topics? Or maybe recipes for autumn, challenges for November? And then this thought came to my mind – about three years ago I had exactly the same idea. I mean I came up with a challenge to pass the whole November in a positive way and I invited my best friend J. to take up this challenge with me. Why in a positive way? Because November is the saddest month for me, very grey and rainy. So at that moment I decided to change my way of thinking about November and find some reasons to smile during this month. Then the small challenge became a public group on Facebook that was called November, Novembetter, Novembest, and this is how it all started. I mean my blog.
Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad nowym postem, przychodziły mi do głowy różne myśli – czy poruszyć jakiś poważniejszy temat, czy raczej lżejszy? Czy może podać jakieś przepisy albo zaproponować wyzwanie na listopad? I wtedy przypomniało mi się, że dokładnie trzy lata temu (nadal nie mogę uwierzyć, że to aż trzy lata!) zaproponowałam mojej przyjaciółce J., żebyśmy pozytywnie przeżyły listopad. Dlaczego pozytywnie? Bo listopad zawsze kojarzył mi się z melancholią, deszczem i przemokniętymi butami. Dlatego stwierdziłam, że chciałabym zmienić swoje podejście do listopada i znaleźć w nim powody do uśmiechu. Pomysł przerodził się w grupę na Facebooku o nazwie November, Novembetter, Novembest, i od tej grupy wszystko się zaczęło. Wszystko, czyli pisanie bloga.
To be honest, at that moment I didn’t think about having a blog. Actually I didn’t think about writing texts for people. I just wanted to invite other people to this challenge and share the positive energy with them. The problem was with Facebook because it didn’t let me create a monthly event, the only possibility was for two weeks so I was somehow forced to create a public group. Well, the challenge was over but the group still existed and I felt like I didn’t want to stop. And so after some time I changed the name of the group to more accurate one. This how PosiTVty was created.
Przyznam szczerze, że w tamtym momencie w ogóle nie myślałam o prowadzeniu bloga. W ogóle nie myślałam o pisaniu. Po prostu do wyzwania, które zaproponowałam mojej przyjaciółce, chciałam zaprosić też innych, żeby rozprzestrzeniać pozytywną energię w listopadzie. Tylko że Facebook nie przewiduje miesięcznych wydarzeń, więc byłam zmuszona do stworzenia grupy. Wyzwanie się skończyło, a grupa funkcjonowała dalej. Po jakimś czasie zmieniłam jej nazwę na bardziej adekwatną, bo November, Novembetter, Novembest już nie pasowało – tak powstało PosiTVty.
The group was no longer a groupe but a place where I was sharing inspirations, recipes for the best oatmeal and more, I was talking about how it was going in my life and even about some difficult stuff! This group would have been still “my blog” if I hadn’t gone on Erasmus two years ago. As I met English speaking people who have become my friends I wanted to create also for them. I thought that Facebook wasn’t a good place to share the content in two languages so I decided to start a blog – my place that I've been creating for over a year and a half.
Grupa nie była już grupą, a stała się miejscem, w którym dzieliłam się różnymi inspiracjami, przepisami na owsianki i nie tylko, opowiadałam, co tam u mnie słychać, a nawet pisałam o rzeczach poważnych i trudnych. Ta grupa funkcjonowałaby pewnie do dziś, gdyby nie to, że wyjechałam na Erasmusa. Mając nowych znajomych i przyjaciół z innych krajów, postanowiłam tworzyć też dla nich. Doszłam do wniosku, że Facebook to nie jest najlepsze miejsce na pisanie w dwóch językach, dlatego zaczęłam prowadzić bloga – przestrzeń, którą tworzę już półtora roku.
I have already told you this story with more details and I think it was one of the very first posts in here. Today I go back to those moments because I still can’t believe it started three years ago. You know how it is – you start with a very small step and then, after some time, it becomes a huge thing that is much more than you expected. If somebody had told me three years ago that I would start a blog and I would share some content almost every week, I would have said “ha, you’re kidding me”.
Całą tę historię opisałam już kiedyś dokładniej, ze szczegółami, i był to jeden z pierwszych postów tutaj. Dziś do niej wracam, bo nadal nie mogę uwierzyć, od czego to wszystko się zaczęło. Wiecie, jak to jest – zaczynacie od drobnej rzeczy, która później przeradza się w coś znacznie większego, co przerasta wasze najśmielsze oczekiwania. Gdyby ktoś mi powiedział te trzy lata temu, że będę mieć bloga, małą społeczność, dla której tworzę, i że będę tworzyć regularnie, to pewnie bym mu nie uwierzyła.
Today’s blog post is my expression of being grateful to you and to myself. I really would like to say thank you for being with me and creating this place. And thank you for being with me for such a long time! And I’m grateful to myself for being determined. So this day is for being grateful for no matter what you do! You’ll feel the warmness in your heart and you’ll smile until the end of the day, promise!
Dzisiejszy post jest wyrazem wdzięczności dla was i dla mnie samej. Dziękuję wam za to, że jesteście i że tworzycie to miejsce razem ze mną. I dziękuję za cały czas, który wspólnie przeżyliśmy od samego początku! Jestem ciekawa, czy są tutaj osoby, które pamiętają jeszcze czasy grupy na Facebooku. A sobie samej jestem wdzięczna za wytrwałość i determinację. Też wyraźcie dziś swoją wdzięczność i podziękujcie sobie za wszystkie małe i duże rzeczy! Ciepełko w sercu i uśmiech na twarzy do końca dnia gwarantowane.
with love
Basia
Post a Comment