Saturday, January 4, 2025

Welcome to 2025!


I think I write this every single time, but I'll repeat it again and again - each year goes by faster and faster, and I have a constant feeling that this is like a fast run for one hundred meters instead of a marathon for forty-two kilometers... Well, maybe I'm exaggerating? Maybe it depends on the periods of the year... Nevertheless, time is flying like crazy and I can feel it more and more.
 
Chyba piszę to za każdym razem, ale będę się powtarzać bez skrupułów – każdy rok mija mi coraz szybciej i mam nieodparte wrażenie, że to jest ewidentny sprint na sto metrów, a nie maraton na czterdzieści dwa kilometry… Chociaż może trochę przesadzam? Niemniej jednak czas leci jak szalony i czuję to coraz bardziej.


Last year I was more or less familiar with my own plans and knew what awaited me, but this year I'm not quite sure what will happen. At least one thing won"t change - I will be flying between Austria and Poland, with small breaks for flights to France. It's possible that one big trip will be planned in the seconed part of the year, but as nothing is certain or set for now, I won't reveal anything until everything is clear. I also expect that this year will be filled with weekends with friends dropping by to visit Vienna. I really enjoy such weekends, because that's when I turn back into a tourist who rediscovers her city.

Tak jak w zeszłym roku byłam mniej więcej obeznana we własnych planach i wiedziałam co mnie czeka, tak w tym nie jestem do końca pewna, co się wydarzy. Niezmiennie będę latać między Austrią a Polską z małymi przerwami na loty do Francji. Możliwe, że czeka mnie jedna wielka podróż, ale jako że nic nie jest w tej kwestii pewne ani ustalone, to na razie nic nie zdradzę. Spodziewam się też, że ten rok będzie również usiany weekendami ze znajomymi, którzy będą wpadać do Wiednia w odwiedziny. Bardzo lubię takie weekendy, bo właśnie wtedy zamieniam się z powrotem w turystkę, która na nowo odkrywa swoje miasto.


This year is sure to be full of more and more work experiences, and of course, full of German language experiences! After seven months of active study, I feel I can already say a lot and understand quite a bit, but it's still not the level I need at work. My inner critic also comes into play, but I'll tell you more about that in the coming post.

Ten rok na pewno będzie obfitował w coraz to nowsze doświadczenia związane z pracą, a co za tym idzie – w doświadczenia związane z językiem niemieckim! Po siedmiu miesiącach aktywnej nauki czuję, że mogę już dużo powiedzieć i całkiem sporo zrozumieć, ale to nadal nie jest poziom, którego potrzebuję w pracy. W grę wchodzi również mój wewnętrzny krytyk, ale o tym opowiem wam w kolejnym poście.




What else? Time will tell! I'm leaving myself some slack for surprises, spontaneous outings, maybe trying new things too? I don't know for now, but as time goes on I'll find out! :) And how are your plans for the new year? Do you already have something specific written in the calendar? Or are you just flowing with the times and leaving yourself room for spontaneity? Let me know in the comments!

Co jeszcze mnie czeka? Czas pokaże! Zostawiam sobie trochę luzu na niespodzianki, spontaniczne wypady, może też próbowanie nowych rzeczy? Sama nie wiem, ale w miarę upływu czasu się dowiem! :) A jak Wasze plany na nowy rok? Macie już coś konkretnego zapisanego w kalendarzu? Czy póki co płyniecie z czasem i zostawianie sobie miejsce na spontaniczność? Dajcie znać w komentarzu!

Lovely photos from my quick trip to Paris :) // Dzisiejsze zdjęcia z małej wizyty w Paryżu :)

with love
Basia


Saturday, December 21, 2024

Christmas time


Polska wersja poniżej :)

Today’s blog post gonna be short and to the point. Christmas is approaching, which for me is a time full of warmth and peace. Although, given the pre-Christmas preparations and the crazyness we all get into, this peace does not come so easily at all. Nevertheless, once everyone sits down at the table for Christmas Eve dinner, that peace comes much easier.

This end of the year always goes by very quickly for me, and before I know it it's Christmas, immediately followed by New Year's Eve and the New Year. Like a whirlwind! But I would very much like to just slow down this year. To taste, feel and admire it all so fully.

And this is what I wish for you - such a slow down. No matter what situation you are in, I wish you to slow down and savor every moment, so that this Christmas will pass slowly.

And by the way - thank you very much for another year on the blog! 2024 hasn't been very regular, at times even had a lot of downtime, but I hope this hasn't discouraged you from looking into this corner of the Internet from time to time. My new year's resolution is to be regular and prepare some content in advance and I'm going to try very hard to keep it up.

All the best and happy holidays!


Dzisiaj krótko i na temat. Zbliżają się Święta, które dla mnie są czasem pełnym ciepła i oddechu. Chociaż biorąc pod uwagę przedświąteczne przygotowania i szał w jaki się wpada, ten oddech wcale nie przychodzi tak łatwo. Niemniej jednak, kiedy już wszyscy usiądą przy stole do wigilijnej kolacji, ten oddech przychodzi zdecydowanie łatwiej.

Ta końcówka roku zawsze mija mi bardzo szybko i zanim się obejrzę to już są święta, zaraz potem sylwester i nowy rok. Jak z bicza strzelił! Ale chciałabym bardzo w tym roku się zatrzymać i zatrzymać trochę ten czas. Żeby to wszystko tak w pełni posmakować, poczuć i podziwiać.

I tego właśnie wam życzę — takiego zatrzymania. Niezależnie od sytuacji, w której się znajdujecie, życzę wam zatrzymania i smakowania każdej chwili, żeby te święta przeszły powoli.

I przy okazji — bardzo dziękuję za kolejny rok na blogu! 2024 nie był za bardzo regularny, momentami wręcz miał duże przestoje, ale mam nadzieję, że to nie zniechęciło was do zaglądania od czasu do czasu do tego zakątka Internetu. Moim nowym postanowieniem noworocznym jest regularność i przygotowywanie treści na zapas, i zamierzam bardzo się starać, żeby tego dotrzymać.

Wszystkiego dobrego i wesołych świąt!

with love
Basia

Saturday, November 23, 2024

Mixed feelings about learning a new language


In June I started learning a new language - German. This was due to the fact that from July I was to start working in a company where everything is in this language. Literally everything - meetings, emails, systems, internal documents, etc. It was a big jump into the deep ocean, and during those few months I managed to be excited and devastated a couple of times simultaneously about learning German. I realized that there are two aspects in learning a language, one more positive and the other a little less so.

W czerwcu zaczęłam się uczyć nowego języka – języka niemieckiego. Wynikało to z faktu, że od lipca miałam zacząć pracować w firmie, w której wszystko dzieje się w tym języku. Dosłownie wszystko – spotkania, maile, systemy, dokumenty wewnętrzne itd. To był duży skok na głęboką wodę i w ciągu tych paru miesięcy zdążyłam już parę razy być zachwycona i zdruzgotana równocześnie z powodu nauki niemieckiego. Doszłam do wniosku, że w nauce języka są dwa aspekty, jeden bardziej pozytywny, a drugi trochę mniej.


On the one hand, I'm in the best position one can be in learning a language - I go to German classes twice a week, and I'm surrounded by the language on a daily basis at work. At this point, even if I didn't want to learn at all, I am absorbing the language unconsciously. I have in my head a lot of sayings from my colleagues at work, which I have “not on purpose” stored in my memory.

Z jednej strony jestem w najlepszej sytuacji, jaką można mieć ucząc się języka – chodzę na zajęcia z niemieckiego dwa razy w tygodniu, a na co dzień jestem otoczona tym językiem w pracy. W tym momencie, nawet jeśli bym nie chciała się uczyć w ogóle, chłonę ten język nieświadomie. Mam głowie masę powiedzonek wypowiadanych przez moich kolegów z pracy, które mimowolnie zapisały mi się w pamięci.


On the other hand, I jumped into German at a high level having really small basics in this language, which led to situations where I felt excluded from conversations because I didn't understand anything and couldn't answer anything either. Although none of my colleagues at work have such intentions, not being able to participate in a conversation during lunch or a meeting is overwhelming. In general, the very fact of staying in constant focus is very tiring.

Z drugiej strony wskoczyłam w niemiecki na wysokim poziomie mając niewielką podstawę w tym języku, co doprowadziło do sytuacji, w których czułam się wykluczona z rozmowy, bo nic nie rozumiałam i też nic nie potrafiłam odpowiedzieć. Mimo że nikt z moich kolegów w pracy nie ma takich intencji, to jednak brak możliwości uczestniczenia w rozmowie podczas lunchu czy spotkania jest przytłaczający. W ogóle sam fakt pozostawania w ciągłym skupieniu jest bardzo męczący.


On the another hand, German is my fourth language and the fact that I have the other three helps me a lot in learning - more than once I happened to understand something because there is something similar in Polish, English or French. By the way, learning a foreign language is the best way to keep good mental health and agility, and I know that if it weren't for work I wouldn't be so motivated to learn.

Z trzeciej strony niemiecki jest moim czwartym językiem i fakt posiadania trzech pozostałych bardzo pomaga mi w nauce – nie raz zdarzyło mi się zrozumieć coś, bo w polskim, angielskim albo francuskim jest coś podobnego. Swoją drogą, nauka języka obcego to najlepszy sposób na ćwiczenie sprawności umysłowej i wiem, że gdyby nie praca to nie miałabym takiej motywacji do nauki.


However, on the “fourth” hand, I sometimes feel that people don't realize what I already know how to say and what I don't yet. And then there are situations where someone speaks to me in German, and I focus to the max to understand half of it, and take the other half out of context. And then it turns out that there was some small detail that I didn't understand, which was important, so I shouldn't nod my head that I understand... well, it's complicated.

Jednak z czwartej strony czasem mam wrażenie, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co umiem już powiedzieć, a czego jeszcze nie. I potem zdarzają się sytuacje, w których ktoś do mnie mówi po niemiecku, a ja skupiam się na maksa, żeby zrozumieć połowę, a drugą połowę wyciągam z kontekstu. A potem okazuje się, że był jakiś mały szczegół, którego nie zrozumiałam, a który był ważny, więc nie powinnam potakiwać głową, że rozumiem… no cóż, to skomplikowane.


With languages it’s not that easy. There are days when everything goes like clockwork, I speak a lot and understand a lot, and then there are days when I don't understand the simplest sentence and search for words for five minutes to get something out from my mouth. Nevertheless, it is an interesting and motivating challenge. We'll see how it goes for me next. Let me know, how are you with languages! Is it more love or hate relationship?

Z językami jest po prostu różnie. Są dni, kiedy wszystko idzie jak po maśle, mówię dużo i rozumiem dużo, a potem są dni, kiedy nie rozumiem najprostszego zdania i szukam słów przez pięć minut, żeby coś z siebie wydukać. Niemniej jednak, jest to ciekawe i motywujące wyzwanie. Zobaczymy, jak mi będzie szło dalej. A jak u was jest z językami? Dajcie koniecznie znać!

with love
Basia

Sunday, November 3, 2024

October in Vienna


October in Vienna is very charming. Since I've been living here, I've definitely had more time to explore each season in this city. This month has been unexpectedly warm and sunny, which encouraged us to go out for walks, spend time outdoors, or choose tables in café gardens instead of taking a table inside. And while outside, I admired the color change of the leaves on the trees - this is one of my favorite times of the year, and I never stop being impressed by how nature changes.

Październik w Wiedniu jest bardzo urokliwy. Odkąd tutaj mieszkam mam zdecydowanie więcej czasu na odkrywanie każdej pory roku w tym mieście. Ten miesiąc był wyjątkowo ciepły i słoneczny, co zachęcało nas do wychodzenia na spacery, spędzania czasu na świeżym powietrzu, czy też wybierania stolików w kawiarnianych ogródkach, zamiast w ich środku. A będąc na dworze, podziwiałam zmieniające się kolory liści na drzewach – jest to jeden z moich ulubionych momentów w roku i nigdy nie przestaję się zachwycać tym, jak natura się zmienia.


Talking about more everyday life things, for the first time October was not the start of the academic year for me. To be honest, after graduating in June, I completely forgot about studies and didn't even realize that I usually went back to university this month. This year, instead of going back to uni, I went back to dancing - after a 5-year break, I went to contemporary dance class! Well, I still lack regularity, but I'm slowly getting back to it.

Z takich bardziej życiowych rzeczy, po raz pierwszy październik nie był dla mnie początkiem roku akademickiego. Szczerze powiedziawszy, po skończeniu studiów w czerwcu kompletnie o nich zapomniałam i nawet się nie zorientowałam, że w tym miesiącu zazwyczaj wracałam na uczelnię. W tym roku zamiast wracać na studia, wróciłam na salę taneczną – po 5 latach przerwy poszłam na zajęcia z contemporary dance! Co prawda jeszcze brakuje mi regularności, ale powoli do tego wracam.


Autumn is the time of year when everything slows down and nature prepares for winter sleep. The reason I say this is that, along with nature, my creativity and my inspiration went to sleep. I'm going through some kind of creative crisis - for example, I wrote this post three times, and I completely couldn't figure out what I wanted to write. I don’t know what to do about it, whether to let it live and hope that my creativity will return, or to mobilize my sleepy mind to use its creative powers. So far I haven't come to a sensible solution, so if you have any hints I'd love to hear your advice :)
Anyway, I hope you had a lovely October and that you started you November in a great way!

Jesień to pora roku, w której wszystko zwalnia, a natura przygotowuje się do snu zimowego. Mówię o tym dlatego, że wraz z naturą moja wena i twórczość poszły spać. Zaliczam jakiś kryzys twórczy – dla przykładu ten post pisałam trzy razy i kompletnie nie mogłam dojść do ładu z tym, co chcę napisać. Trochę nie wiem, co z tym zrobić, czy dać temu żyć i liczyć, że moja wena powróci, czy może zmobilizować moje zaspane komórki mózgowe do wysilenia swoich twórczych mocy. Na razie nie doszłam do sensownego rozwiązania, więc jak macie jakieś podpowiedzi to chętnie poznam wasze rady :)
Mam nadzieję, że wasz październik był równie ciekawy i spokojny, i że miło zaczęliście listopad!

with love
Basia

Saturday, October 12, 2024

Do I miss Poland?

The question my two grandmas always ask me, to which I always answer the same thing - no, I don't miss it. For those who don't know, I'll quickly mention that I moved from Poland to Vienna permanently in April 2024. And as I am asked this question every single time when I’m back home, I thought why not to talk about this also here. So, do I miss Poland or not? My answer is still no :p but I'll explain why.

Pytanie, które zadają mi moje obie babcie – czy tęsknisz za Polską? Na które odpowiadam niezmiennie tak samo – nie, nie tęsknię. Dla tych, którzy nie wiedzą, szybko wspomnę, że w kwietniu 2024 roku wyprowadziłam się z Polski do Wiednia na stałe. Opowiedziałam co nie co w podcaście, posłuchać możecie tutaj, ale na blogu jeszcze o tym nie mówiłam. No więc, tęsknię za Polską czy nie? Moja odpowiedź nadal brzmi nie :p ale wyjaśnię wam dlaczego.

First of all, I moved out because I WANTED to move out. And that's the key word. I didn't move out to look for a job or to look for a better-paying position, nor was the reason to escape my problems or to start life over. I left because I wanted to leave so I could live with my boyfriend and finish the long-distance stage.

Po pierwsze wyprowadziłam się, bo CHCIAŁAM się wyprowadzić. I tutaj jest słowo klucz. Nie wyjechałam za pracą, za poszukiwaniem lepiej płatnej posady, powodem nie była też ucieczka od problemów czy też chęć zaczęcia życia na nowo. Wyjechałam, bo chciałam wyjechać, żeby móc zamieszkać z moim chłopakiem i skończyć etap long-distance.

Secondly, the fact that my boyfriend was already here, made my motivation to move out really high, so I didn't really think much about the fact that I was moving out of my home country abroad. Despite the fact that while leaving I left my family and also friends, I was going to a person very close to me, who did everything to make the moving out go smoothly and without sorrows.

Po drugie, fakt, że był tutaj już mój chłopak, że moja motywacja do wyprowadzki była naprawdę spora, więc też nie zastanawiałam się wielce nad faktem, że wyprowadzam się z ojczystego kraju za granicę. Mimo że wyjeżdżając opuściłam moją rodzinę i też znajomych, to jednak jechałam do bardzo bliskiej mi osoby, która zrobiła wszystko, żeby ta przeprowadzka przeszła płynnie i bez smutków.

And the last thing, I went to a country that is actually not that far from Poland! I could buy a ticket like now, go to the airport and be in Warsaw in one hour. It's not a very economical solution :p but it's fast, so I can fly home at any time. The truth is that I feel like I live in another city in Poland, only everything is in German hehe.

I po trzecie, wyjechałam do kraju, który tak naprawdę nie jest daleko od Polski! Mogłabym w tym momencie kupić bilet, jechać na lotnisko i w godzinę przylecieć do Warszawy. Nie jest to bardzo ekonomiczne rozwiązanie :p ale jest szybkie, więc w każdej chwili mogę polecieć do domu. Prawda jest taka, że czuję się jakbym mieszkała w innym mieście w Polsce, tylko wszystko  jest po niemiecku hehe.

Moving abroad doesn't always involve homesickness, which also doesn't mean that home isn't important to us. I like to go to Poland and visit my family, but I'm also happy in Vienna, where I live.
I'm curious, are there people among you who live abroad? How do you feel? Let us know in the comments!

Wyprowadzki za granicę nie zawsze wiążą się z tęsknotą za domem, co też nie oznacza, że dom nie jest dla nas ważny. Lubię jeździć do Polski i odwiedzać rodzinkę, ale jestem też szczęśliwa w Wiedniu, w którym mieszkam.
Jestem ciekawa, czy wśród was są osoby, które mieszkają za granicą? Jak się czujecie? Dajcie znać w komentarzu!

with love
Basia

Saturday, September 28, 2024

Fall season


I've been listening to the matcha diaries podcast, which released a new series of fall episodes. Cara and Leo talk about their autumn routines, the books they plan to read and what autumn brings with itself. And so while I was listening to these conversations, which I highly recommend by the way, I decided to pass on this autumnal inspiration, I took from them, here on the blog. Maybe I won't give you my reading list for autumn 2024, because I'm not a huge book reader like Cara and Leo, but I will tell you about how I would like to spend this year's autumn :)

Słucham sobie ostatnio podcastu the matcha diaries, w którym pojawiła się nowa seria odcinków jesiennych. Cara razem z Leo opowiadają o swoich jesiennych rutynach, książkach, które zamierzają przeczytać i o tym, co jesień ze sobą niesie. I tak słuchając tych rozmów, które tak w ogóle bardzo polecam, postanowiłam przekazać inspiracje, które zaczerpnęłam od nich, tutaj na blogu. Może trochę nie przedstawię wam mojej listy czytelniczej na jesień 2024, bo takim pochłaniaczem książek jak Cara i Leo nie jestem, ale poopowiadam wam o tym, jak chciałabym przeżyć tegoroczną jesień :)


First of all - do not have a negative attitude! I tend to fall into the pattern of thinking “it's raining, so it's ugly. It's ugly, so it's sad. It's sad, so I don't want to do anything. I don't want to do anything, so I'm lazy...” And so on and so forth. This time I would like to have a more optimistic attitude and look for rays of joy. Without putting pressure on me, just simple letting it be.

Po pierwsze – nie nastawiać się negatywnie! Mam tendencję do wpadania w schemat myślenia „pada, więc jest brzydko. Jest brzydko, więc jest smutno. Jest smutno, więc nic mi się nie chce. Nic mi się nie chce, więc jestem leniwa…” i tak dalej, i tak dalej. Tym razem chciałabym mieć bardziej optymistyczne nastawienie i szukać promyczków radości. Bez spiny i presji, że MUSZĘ, tylko tak o, po prostu.

Second – enjoy the autumn aura, which means candles, blankets, sweaters, huge scarves, cinnamon, crumbles with apple, plum cake... all that autumn is, smells and tastes like! By the way, have a look on one of the posts with autumn recipes ;)

Po drugie – rozkoszować się jesienną aurą, czyli świeczki, kocyki, swetry, grube szale, cynamon, jabłka pod kruszonką, ciasto śliwkowe… wszystko to czym jesień jest, pachnie i smakuje! Swoją drogą, podrzucam wam jeden z postów z jesiennymi przepisami ;)


And third – autumn is a time to slow down, to let go, to fall asleep. And I'm not talking about stopping any activities, but more about taking care of yourself, your inner self, both in terms of body and spirit. I recommend here evenings under a blanket, a bowl of warm nutritious soup, a smile on a cloudy day and small pleasures like pumpkin spice latte.

I po trzecie – jesień to czas zwalniania, odpuszczania, zapadania w sen. I nie mówię tutaj o zaprzestaniu jakichkolwiek aktywności, ale bardziej o takim zadbaniu o siebie, o swoje wnętrze, zarówno w kontekście ciała jak i ducha. Polecają się tutaj wieczory pod kocykiem, miska ciepłej pożywnej zupy, uśmiech w pochmurny dzień i małe przyjemności w postaci pumpkin spice latte.

And that's it for now! Also you can go and check my old post about autumn drinks. And the podcast I was mentioning in this post, the matcha diaries,  you can find it on Spotify and on Instagram! What will your autumn look like? I look forward to your comments!

I to tyle! Zapraszam was jeszcze tutaj, na post o jesiennych napojach. A podcast the matcha diaries znajdziecie na Spotify i na Instagramie. Jak będzie wyglądać wasza jesień? Czekam na wasze komentarze!

with love
Basia

Sunday, September 15, 2024

Geeez, I did it again...

My routine is a bit out of the track, as I've been running in Poznan for the past week. Well, maybe not literally, but almost. Well, every time I tell myself that this time will be different. And (almost) every time it is still as before. 

Rutyna trochę zawalona, bo przez ostatni tydzień biegałam w Poznaniu. No, może nie dosłownie, ale prawie. Cóż, za każdym razem powtarzam sobie, że tym razem będzie inaczej. I za (prawie) każdym razem jest tak samo. 

Since I've been living in a different place, and I mean a different city in Poland and now a different country, every time I come to my hometown I prepare a meeting plan for myself. Yes, you read right, a meeting plan. I want to meet with everyone, and preferably with everyone separately, because then I can listen to what's going on there. Only this plan has one big downside - suddenly there are a lot of these meetings, and I'm running from one to another.

Odkąd żyję sobie w innym miejscu, i mam tu na myśli inne miasto w Polsce, a teraz też inny kraj, za każdym razem, gdy przyjeżdżam do rodzinnego miasta przygotowuję sobie plan spotkań. Tak, dobrze czytacie, plan spotkań. Chcę się spotkać z każdym i to najlepiej z każdym osobno, bo wtedy mogę posłuchać co tam słychać. Tylko ten plan ma jeden duży minus - nagle tych spotkań jest mnóstwo, a ja biegam z jednego na drugie.

On the one hand, I know that these meetings are important, because they are with people who are important to me. But on the other hand, I am now after a week's vacation, which was not a real vacation. Actually it"s the opposite, it was kind of a work, because all this requires logistics, preparation, energy and concentration. So after my vacation I'm coming back .... tired.

Z jednej strony wiem, że te spotkania są ważne, bo są z ludźmi, którzy są dla mnie ważni. Ale z drugiej jestem teraz po tygodniu urlopu, który w cale urlopem nie był. Wręcz przeciwnie, był pracą, bo to wszystko wymaga logistyki, przygotowania, energii i skupienia. Więc po moim urlopie wracam... zmęczona. 

Am I upset because of people wanting to meet? No, not at all. I'm a little bit upset with myself that I don't know how to organize it, and it's been like this for two years now. Maybe in the future I'll manage to organize it in such a way that everyone will be happy (or most of them), and I'll be relaxed. And if you have any interesting solutions, I'd love to hear! I'll accept all tips and recommendations.

Czy mam ludziom za złe, że chcą się spotkać? Nie, absolutnie nie. Mam trochę sobie, że nie umiem sobie tego zorganizować, i to tak już od dwóch lat. Może za którymś razem mi się uda zorganizować to tak, żeby każdy był zadowolony (albo większość), a ja wypoczęta. A jak macie jakieś ciekawe rozwiązania, to chętnie posłucham! Przyjmę wszystkie porady i polecajki. 

with love
Basia 

Saturday, August 24, 2024

25 years old



Today it’s gonna be very quick, because time is just running away from me, and the moving out (again?!) waits to be done. I'll tell you more about this, but later. Today's post is a true ode of gratitude.

Dzisiaj krótko, bo czas mi ucieka, a przeprowadzka (znowu?!) czeka. O przeprowadzce jeszcze opowiem, za to dzisiejszy post to prawdziwa oda wdzięczności.

I just turned 25, and sometimes I sit and have a “throwback moment”. It makes me very happy and sometimes I get emotional. A lot has happened in my life, even 1.5 years ago it was still a little bit crazy, and now I'm living in Vienna with my boyfriend, a French guy I met 5 years ago during my Erasmus, I’m working at a job I really wanted to work at and earning my first money. As my mother recently said “see how beautifully your life is going”.


Skończyłam 25 lat i tak sobie czasem patrzę na to, co już za mną. Sprawia mi to ogromną radość, a czasem się wzruszam. Dużo się w moim życiu działo i to nawet 1,5 roku temu, a teraz mieszkam sobie w Wiedniu z moim chłopakiem, Francuzem, którego spotkałam 5 lat temu na Erasmusie, pracuję na stanowisku, na którym bardzo chciałam pracować i zarabiam swoje pierwsze pieniądze. Jak to moja mama ostatnio powiedziała „zobacz, jak ci się pięknie życie układa”.


Maybe it sounds like I'm bragging or living in a bubble of life in roses, but that's how my life is now. And when I think about where I started and where I am now, there is a sentence coming to my mind - “you are stronger than you think”. I know it's such a catch-phrase that goes around the Internet, but it's true. Many times I've caught myself forgetting how much I've accomplished, or I don't appreciate it at all, and yet I've done a lot of work to be here, and I actually can be very proud of that.


Może to brzmi jakbym się przechwalała albo życie w bańce cukierkowości, ale tak właśnie wygląda moje obecne życie. I kiedy myślę o tym, gdzie zaczynałam, a gdzie jestem teraz, to przypominają mi się słowa „you are stronger than you think”. Ja wiem, że to takie powiedzenie-wytrych, które przewija się przez internet, ale to prawda. Wiele razy złapałam się na tym, że zapominam ile osiągnęłam, albo w ogóle tego nie doceniam, a przecież wykonałam ogromną pracę, żeby tu być i mogę być z tego w pełni dumna.


Today's post is a reminder for you to appreciate. So stop, look back and realize the amount of work you have done, whether it's a few days, weeks, months or years. And finally, think back to where you started and with what thoughts. And then say to yourself “yeah, you are stronger than you think”.

Dzisiejszy post jest taką przypominajką, żeby się zatrzymać, spojrzeć wstecz i uświadomić sobie ogrom wykonanej pracy, niezależnie od tego, czy to kilka dni, tygodni, miesięcy, czy lat. I na koniec pomyślcie sobie o tym, gdzie zaczynaliście i z jakimi myślami. A potem powiedzcie sobie „yeah, you are stronger than you think”.

with love
Basia

Saturday, August 3, 2024

You’re putting too much pressure on you, you know? Why?



My first month in the job is over, and thus my trial period is over - in Austria the trial period is only one month! In the last week of July, I was talking to my colleague at work about how I was doing here, what kind of expectations I had/have, and suddenly my colleague said "You're putting too much pressure on you, you know?". This made me think about it.

Mój pierwszy miesiąc w pracy się skończył, a co za tym idzie skończył się mój okres próbny – w Austrii okres próbny trwa tylko jeden miesiąc! W ostatnim tygodniu lipca rozmawiałam z moją koleżanką w pracy o tym, jak mi się tutaj pracuje, jakie miałam/mam oczekiwania, i w pewnym momencie moja koleżanka powiedziała „You’re putting too much pressure on you, you know?”. Dało mi to do myślenia.


On the one hand, I understand my feelings - I'm in a foreign country, I'm working in a foreign language that I don't know yet, this is my first job in the profession and I want to show my best side. But instead of giving myself time to get used to everything step by step and make mistakes, I let my inner critic take over, and that doesn't end well....

Z jednej strony rozumiem swoje podejście – jestem w obcym kraju, pracuję w obcym języku, którego jeszcze nie znam w pełni, to jest moja pierwsza praca w zawodzie i chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Ale zamiast dawać sobie czas na przyswojenie wszystkiego po kolei i popełnianie błędów, pozwalam wewnętrznemu krytykowi przejąć stery, a to nie kończy się dobrze…


“You don't understand anything, how do you want to participate in a meeting?", "Your collegue told you to use a different ingredient in this cream recipe, well yes, you don't know anything about ingredients", "God your shampoo didn't work out... why did you do these studies?", "everyone corrects you because they think you can't do anything right...". - my overthinking combined with my inner critic is quite a combo.

„Nic nie rozumiesz, jak chcesz uczestniczyć w spotkaniu?”, „Twoja koleżanka powiedziała ci, żebyś użyła innego składnika w tym przepisie na krem, no tak, ty nic nie wiesz o składnikach”, „Boże nie wyszedł ci szampon… po co robiłaś te studia?”, „wszyscy cię poprawiają, bo uważają, że nic nie potrafisz…” – mój overthinking w połączeniu z wewnętrznym krytykiem to niezłe kombo.


Why this pressure, which in actually I put on myself? It doesn't help, it only bothers me and puts tears in my eyes to cry. I'm working on changing these thoughts, but it's going comme si comme ça, because the mind likes to go old paths. But I'm trying! The truth is that in such circumstances, when you are in a new place, the pressure comes even automatically. However, it is necessary to check whether it is the environment that imposes it on us, or ourselves.

Po co ta presja, którą w dodatku sama sobie nakładam? Nie pomaga, tylko przeszkadza i wciska płacz do gardła. Pracuję nad zmianą tych myśli, ale idzie to opornie, bo umysł lubi chodzić starymi ścieżkami. Ale się staram! Prawda jest taka, że w takich okolicznościach, gdy jest się w nowym miejscu, presja pojawia się wręcz automatycznie. Jednak trzeba sprawdzić, czy to otoczenie ją na nas nakłada, czy my sami.


If you are in a new situation, not necessarily in a new job, but maybe in a new city, in a new group of friends, and you are feeling the pressure – you are not alone! I am also in this situation. I'm hugging you and crossing my fingers for getting that pressure off.

Jeśli jesteście w nowej sytuacji, niekoniecznie w nowej pracy, ale może w nowym mieście, w nowej grupie znajomych, i odczuwacie presję – nie jesteście sami! Ja też jestem w tej sytuacji. Przytulam was mocno i trzymam kciuki za na, żebyśmy ściągnęli tą presję z siebie.

with love
Basia

Saturday, July 20, 2024

Finding balance again


I recently watched a video on Lavendaire's channel about regaining balance and getting back to daily routines, or creating new ones. And I thought I'm just in that place where I need to find myself and my routines again. In Aileen's case it was returning from vacation, but in my case it is starting a full-time job.

Ostatnio oglądałam filmik na kanale Lavendaire o odzyskiwaniu balansu i powrotu do codziennych rutyn, czy też ustalaniu nowych. I tak sobie pomyślałam, że jestem właśnie w takim miejscu, w którym muszę się odnaleźć na nowo. W przypadku Aileen był to powrót z wakacji, a w moim przypadku jest to rozpoczęcie pracy na pełen etat.


Even though in college I used to get up at 6:00 a.m., before starting work I had two months of getting up at whatever time I wanted, which often ended up getting up after 9:00 a.m., and on some days even at 10:00 a.m. As a result, switching from such a mode to the "wake up at 6:30 a.m." mode was a hard process for me ;p. I'm still getting used to it and feel that I still have a long way to go, but maybe it will be better in a while!

Mimo że na studiach wstawałam chwile po 6:00 rano, przed rozpoczęciem pracy miałam czas wstawania o jakiejkolwiek chcę godzinie, co często kończyło się wstawaniem po 9:00, a w niektóre dni nawet o 10:00. W związku z tym przerzucenie się z takiego trybu na tryb „pobudka o 6:30” było dla mnie ciężkim procesem ;p. Nadal się przyzwyczajam i mam poczucie, że jeszcze daleka droga przede mną, ale może za moment się to unormuje!


The second thing is my morning routine in general. In college and also in this time before starting my job, I would do yoga in the morning, meditate, have a slow breakfast and move on with the rest of my schedule. Now I get up, get dressed, wash my face and go out, which is absolutely not one of my favorite ways to have a morning ritual, but I've decided that I'd rather sleep longer and have a quick morning than have a yoga routine, meditation and breakfast at home but sleep less. Maybe this will change, but for now 6:30 a.m. seems like an awfully early hour to me, haha! Who would have thought that I used to get up at 5:45 a.m. ...

Druga sprawa to moja poranna rutyna ogółem. Na studiach i też w czasie przed pracą, robiłam rano jogę, medytowałam, jadłam na spokojnie śniadanie i ruszałam z dalszym planem dnia. Teraz wstaję, ubieram się, ogarniam twarz i wychodzę, co absolutnie nie należy do moich ulubionych sposobów na poranne rytuały, ale postanowiłam, że wolę spać dłużej i mieć szybki poranek, niż mieć jogową rutynę, medytację i śniadanie w domu kosztem snu. Może jeszcze mi się to zmieni, ale póki co 6:30 wydaje mi się strasznie wczesną godziną, haha! Kto by pomyślał, że kiedyś wstawałam o 5:45…


The last thing is my evenings - I come back from work between 5:30 and 6:00 p.m., we cook dinner together with Vivien, eat, talk and suddenly it's already 9:00 p.m. Where has the time gone? XD I have no idea. A nice change for my afternoons/evenings is my German classes, which I have twice a week after work. I decided to treat it as a me-time and have fun with it, even if I'm exhausted when I get back.

Ostatnia rzecz to moje wieczory – wracam z pracy między 17:30 a 18:00, gotujemy razem kolację z Vivien’em, jemy, rozmawiamy i nagle jest już 21:00. Gdzie ten czas uciekł? XD Sama nie wiem. Miłą odmianą są moje zajęcia z niemieckiego, które mam dwa razy w tygodniu po pracy. Postanowiłam traktować to jako me-time i mieć z tego radochę, nawet jeśli po powrocie jestem wykończona.


In my ideal world, I get up in the morning, do yoga, get dressed, take breakfast to work, and after work I have German classes, meet with friends and hang out with Vivien, plus I sleep 8h a day. Well, a day has only 24 hours, so somehow I have to choose what I actually want to do and what I have the energy for. But (!) I keep telling myself that it takes time to find a routine when working full time, and I'm sure I'll find what serves me best sooner than later.

And how are your morning and evening routines with a job? Do you have any patents? I'd love to be inspired by your recommendations :D

W moim idealnym świecie wstaję rano, robię jogę, ubieram się, biorę śniadanie do pracy, a po pracy mam niemiecki, spotykam się ze znajomymi i spędzam czas z Vivien’em, a do tego śpię 8h dziennie. No cóż, dzień ma tylko 24 godziny, więc jakoś muszę wybrać co rzeczywiście chcę robić i na co mam siłę. Ale (!) powtarzam sobie, że szukanie rutyny przy pracy na pełen etat zajmuje trochę czasu i na pewno znajdę to, co mi najbardziej służy w swoim czasie.

A jak Wasze rutyny poranne i wieczorne przy pracy? Macie jakieś swoje patenty? Chętnie się zainspiruję waszymi polecjakami :D

with love
Basia


PS Those photos have nothing to do with the text, but I would say they are beautiful and have somehow a connection with the word BALANCE :)

PS Zdjęcia nie mają nic wspólnego z treścią tego posta :p ale komponują się z myślą odszukiwania balansu na nowo :)
© Primineers. Design by FCD.